31.05.2011

Amouage, Jubilation XXV for men

Odnalazłam najbardziej pojemną próbkę świata, tak pojemną że dech zapiera, pojemność ta nie wynika jednak z wielkości fiolki a z bogactwa nut jakie zawarto w Jubilation.
Kierowany do mężczyzn " noszących znaki wielu epok i kultur"........ Epoki mnie rozwaliły trochę,  wyobraziłam sobie pomarszczonego krzepkiego staruszka, naznaczonego tymi ...epokami :)).  A według mnie pasuje do dynamicznego mężczyzny sukcesu, ale tradycjonalisty. Bo nie widzę go na człowieku który buszuje na wchodzie w celu naznaczania się epokami i szuka wrażeń, zaginionych skarbów i  wschodniego świętego graala.  Chociaż... czyż można powiedzieć: " to pasuje temu a to tamtemu " ?  Chyba nie.... to Ci pasuje w czym dobrze się czujesz*.
O ile niekiedy wystarczy opis aby stwierdzić czy dany zapach jest w Twoim typie czy nie, o tyle  w przypadku Jubilation nie jest to już takie jasne i oczywiste, bo przeczytaniu nut spodziewałam się bowiem czegoś w stylu słodkiego orientu, tymczasem dostałam drewniano-kadzidlany róg obfitości.Jedyny przyjemny róg z jakim miałam w przyjemność w swym dotychczasowym, nie takim  krótkim życiu.
Jeżeli miał być orientem, to niech mu będzie,  nie jest jednak  taki jaki staje nam przed oczyma gdy usłyszymy słowo "orient". Owszem ,  intensywnie pachnie kadzidłem. Kadzidłem. Nie kadzidełkiem z marketu, nie ma w nim słodyczy jest cierpkie, ułagodzone sporą ilością pachnącego drewna, przyprawy w nim zawarte delikatnie tylko balansują, raz na jakiś czas ujawniając się silniej  i podbijając jego męski charakter a piżmo i ambra ocieplają go, powodując iż nie uznaję go za zapach typowo męski, mogłabym go nosić;)
Mogłabym, gdybym tylko nie miała niczego podobnego. Ale mam.
Nie jest jedyny, można powiedzieć że to już było,  nie raz i nie dwa, a zważywszy na cenę, nie stanie się pozycją na liście chciejstw.
Co prawda nuty zapachowe przeczą mej kombinacji, ale czuję że gdybym połączyła na sobie Wonderwooda i Siennę Musk to wyszłoby mi coś na kształt Jubilation.


Nuty:
Nuty głowy: labdanum, kolendra, pomarańcza, dawana, kadzidło, czarna porzeczka
Nuty serca: miód, liść laurowy, cynamon, orchidea, róża, goździki, nasiona selera, drzewo gwajakowe
Nuty bazy: paczula, opoponaks, mirra, drzewo cedrowe z gór Atlas, piżmo, mech, ambra, drzewo aloesowe, nieśmiertelnik

( * nie dotyczy odzieży;pp )
 

30.05.2011

TOP 10 Award ;)




Nie chcę być blogowym "wyłomkiem" toteż z radością przyjmuję wyróżnienie od barwy-wojenne. Dziękuję:)

Zasady:
1. Podziękuj za przyznanie wyróżnienia.
2. Zamieść u siebie link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
3. Wklej u siebie logo wyróżnienia.
4. Przekaż nagrodę 10 bloggerkom.
5. Zamieść linki do tych blogów.
6. Powiadom o tym nominowane osoby.
7. Stwórz listę 10 ulubionych kosmetyków

Nagrodę otrzymują:


I moje top 10... kolejność przypadkowa

1. Perfumy oczywiście :D
2.Kocanka( olej i hydrolat)
3.Olej śliwkowy
4.Mydło Lush Sultana Soap
5. Jedwab Biosilk 
6 Róż Sugarberry z Lumiere
7. Rozświetlacz Innocence  z Lumiere
8. Cleanser Angels on Bare Skin Lush
9. Samorobiona odżywka do włosów z keratyną.
10. Peeling algowy

10 to jest stanowczo za mało:P

edit:
przeglądając wcześniejsze swoje wpisy dotrzegłam i przypomniałam sobie, że zostałam wieki temu otagowana przez Wiedźmę z Podgórza i Magdulenkę i w innej podobnej do tej zabawie. 
Dziękuję Wam :)))



27.05.2011

Pro Fvmvm Roma ,Dambrosia

             Pierwsze sekundy z Dambrosią spowodowały wrażenie niezwykłego przepychu i  wręcz nadmiaru doznań, mnóstwo świdrującej w nosie słodyczy, ociekająca sokiem grucha, albo raczej słodki mus gruszkowy i stos migdałów przygniatający kilka sztuk zmaltretowanych fig.
   Drzewo sandałowe w tak słodkim towarzystwie, zdaje się niknąć i ani przez chwilę nie gra roli pierwszoplanowej walczy jednak wytrwale i niemalże do końca  na którym okazuje się że jego rola była tylko epizodem. Może to i dobrze bo chyba nie ma zbyt wielu gwiazd które mogą powiedzieć o sobie, że nie ma w ich karierze takiej roli której by się wstydzili, a skoro to tylko epizod.....;p
Tutaj wielkiego powodu do wstydu nie ma, w końcu to Profvmvm Roma a nie ciecz z najniższej półki w markecie, w "obsadzie" której można je również znaleźć. Ale też nie będzie to rola oskarowa ani dla  drzewa sandałowego, ani dla figi, ani też dla gruszki.
   Nie popisują się talentem albo też nie idzie im współpraca w swoim towarzystwie, gdzie miast trzymać się swojej roli walczą zaciekle o to które będzie tym naj, tymczasem NAJbardziej wyróżnia się jakiś obcy.
   Obcym tym jest coś przeraźliwie sztucznego co wprowadza zamieszanie do całości i niszczy coś co mogłoby być naprawdę piękne. Szansa na poznanie urody tego zapachu pojawia się po kilku godzinach, u jego schyłku, gdy niezbyt przyjemna dla nosa silnie  chemiczna nuta, przypominająca detergent całkiem wywietrzeje. Tylko że mnie nie chce się tak długo znosić męczących mdłości , aby czymś fajnym cieszyć się przez chwilę.
No i w życiu nie zaliczyłabym tego zapachu do kategorii drzewnych, ale też pojęcia nie mam do jakiej w takim razie można by Dambrosię zaliczyć.
Wierzę jednak w to, że moja opinia będzie jedyną tak surową  dla tego zapachu, może na innych chemia nie wylezie wcale , a wówczas byłaby to całkiem inna historia.

Nuty:
Drzewo sandałowe, grusza, drzewo migdałowe, drzewo figowe, grejpfrut. 



 

23.05.2011

Prada, Infusion de Rose

Myślałam ja sobie że jeżeli latem tak bardzo lubię Infusion d'Iris to pewnikiem polubię i różaną wersję Prady, pomimo tego, że różane zapachy jakoś poruszyć mną nie chcą. Takoż się stało że i ta róża nie przypadła mi do gustu . Owszem, zapach przyjemny, ot tak powąchać sobie z nadgarstka, ale próby użycia globalnego zakończyły się mdłościami.
Infusion de Rose jest w podobnym klimacie do Irysowej , jest podobna pudrowość, jest wrażenie czystości , wszystko jest. Bardziej jednak rozwodnione i mdławo słodkie. Róża grzeje się na skórze i po jakimś czasie odnoszę wrażenie jakoby przymdlała trochę od nadmiaru słońca, a słodycz staje się nużąco cukierkowa, jak zgnieciony w torebce pączek.  W opisie nut widnieje róża turecka, bułgarska i cholibka wie jaka jeszcze ... ja się na bułgarskim różach nie znam, na tureckich tym bardziej , mnie pachnie zwyczajną pnącą różową różą z ogródka babci. Podobną zapachem różę poczuć można w English Rose marki Yardley. No i bądź człowiecze mądry i wyczaj, jakiej  też jest narodowości ;)
Dla mnie , kompletnego laika w temacie kwiatów róże dzielą się na te z kwiaciarni , proste eleganckie i smętne i radosne maksymalnie kujące róże z ogródka, potem ogródkowe dzielą się na takie które rosną bardziej wzwyż i mają pełne kwiecie i na te bardziej wszerz z kwiatami nieco uboższymi za to piękniej pachnące. Normalnie jak z ludźmi;)
Wracając do Infusion de Rose, polecam testy oczywiście, ale jeśli ktokolwiek spodziewa się  złożoności i mnogości doznań -może się troszkę rozczarować. Mnie nie było dane poczuć ani odrobiny miodu ani ostrokrzewu ani nawet smużki mięty. Być może gdyby zapach był trwalszy udałoby mi się wywąchać coś więcej , tymczasem minęło 2 godziny,  ledwo skończyłam zajmować się różą , cała woń rozeszła się nie wiadomo gdzie i tyle.

Nuty:
mandarynka, miód,róża bułgarska, róża turecka, ostrokrzew, mięta, mandarynka.

17.05.2011

Made in Italy, Rome

Rome miało być straszne  ze względu na cedr którym ostatnimi czasy niemalże się podtrułam, czaiłam się dobrą chwilę nim powąchałam a potem czaiłam się miesiąc aby skrobnąć słów kilka i zapachu tego nie ukrzywdzić.
I będę się starała tego nie zrobić bo zapach w moim odczuciu wyborny aczkolwiek mi kojarzy się z czymś co u wielbicieli  i znawców perfumowych kadzideł wielkiej sympatii nie zyskało, ale o tym na koniec, czyli właściwie za chwilunię ;)
Rome jest zapachem wietrznym i świetlistym , nie jest  perfumami , nie jest wodą perfumowaną,  jest smugą zapachu, silną i intensywną a jednocześnie lekką nie przyduszającą swoją mocą.  Nic nie skrzypi i nie chrzęści, jest gładko ale nie nudno. Spod paczulowo-cedrowej poduchy , wymykają się nutki cytrusów i bergamotki , zgrabnie mieszają się z kadzidłem i żywicą, a osładza  je  pudrowy irys.  Tak to u mnie/na mnie wygląda. 
Ponieważ alkoholu nie stwierdzono pokuszę się a maluśki obrazek:
Piękna wsi spokojna.... w  piwniczce pod kościołem siedzi "w kucki" słodki brzdąc, powiedzmy- dziecię organisty, dłubie uszarpanym gdzieś patyczkiem po udeptanym klepisku po czym przychodzi mu do głowy myśl jakaś i postanawia wybiec na dwór, w sieni chwyta w małe łapki starą księżą szatę i pędzi przez ogród ciągnąc ją po równiutkich rabatach ku nowej przygodzie...
A Rome silnie przypomina mi Incense  M. Williamsona , gdyby tylko odebrać Rome tę odrobinę słodyczy.... ;))


Nuty: bergamotka, mandarynka, irys, elemi, rum, cedr, wetiwer, paczula, olibanum
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...