25.11.2012

Mona di Orio, Les nombres d'or ambre



Les nombres d'or ambre jest zapachem tak delikatnym jak delikatna była Mona, patrząc na nią trudno sobie wyobrazić aby tak subtelna, eteryczna wręcz kobieta , jakby wyrwana z jakiejś innej rzeczywistości i przekomponowana w naszą obecną.. a właściwie już byłą.. mogła stworzyć zapachową siekierę.
Chociaż z drugiej strony niejednokrotnie przekonaliśmy się że nie zapach maluje jego twórcę ;) I czasem a nawet często zapach stanowi przeciwwagę dla wizerunku tego kto go tworzył, jeśli oczywiście chce się wnikać w takie szczegóły a nie tylko ładnie  pachnieć. 
Mnie na przykład nie zawsze się chce. A czasem lepiej tego nie wiedzieć. Albo udawać że się nie wie. Albo zapomnieć, jeśli przypadkiem się wie.

W każdym razie tutaj, w Les nombres  czuję i widzę Monę. Zmysłowy kłąb jakby przykurzonej ambry  delikatnie drapie, drażni chropowatością w kolorze szarości  i początkowo wydaje się być smutny, jak ostatnie dni jesieni z pociemniałymi , rudymi resztkami liści , którymi powiewa paskudny listopadowy wiatr. I wydaje się że to jest jakiś ... koniec?. Po jakimś czasie spod ponurej nieco warstwy zapachu , wychynął optymizm w postaci  słodkawej waniliowej pierzynki, pierzynki na tyle słodkiej aby ożywić zapach , tchnąć w niego odrobinę radości i na tyle delikatnej aby nie stłamsić tą  słodyczą woni  chropawej ambry.

Nie ma więc końca, dalej robi się już tylko bardziej francusko, dzięki mydlano-słodkiemu ylang-ylang by w końcu u kresu trwania na mankiecie ( który nadchodzi  nieco zbyt szybko jak dla mnie ) stać się zmysłowym i powiedziałabym nawet lekko buduarowym absolutnie kobiecym puchatkiem z ambrowym ogonkiem. Bardzo delikatnym, ale doskonałym. A najlepsze w  nim jest to, że  nie ma  w nim ani odrobiny prawdziwej ambry.
Les nombres d'or ambre  nie zrobi  żadnej krzywdy tym, którzy za ambrą w perfumach nie przepadają, przeciwnie - mogą przypadkiem dojść do wniosku, że nie taka ambra straszna , jak ją malują , zwłaszcza gdy jej nie ma :)

Nuty: drzewo cedrowe, ylang-ylang, styrakowiec, tolu, wanilia.

7 komentarzy:

  1. Drzewo cedrowe, wanilia ??? Brzmi "orgazmicznie" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "nie taka ambra straszna , jak ją malują"
    dokładnie tak, do takiego wniosku doszłam po testach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo-haaalooo!!! Jest tu ktoś jeszcze?! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się powoli uczę ambry (do tej pory nasze lekcje kończyły się bólem głowy). Może powinnam wypróbować taką mało ambrową...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbym mogła zapomnieć ;) Za każdym razem kiedy przychodzi mi kupić perfum to się zastanawiam: Co by powiedziała Agnieszka :D
    Kiedyś zamówiłam sobie te datrmowe próbki z CLOSE2YOU i tak leżały, leżały i maziam się teraz nimi i... To: http://www.close2you.pl/produkt/elegancki-i-uwodzicielski-zapach-perfumy-ines/325.html tak cudownie pachnie 8) Tak ciężko, jak lubię :D I to wcale nie jest tak, że to idelany prezent dla dojrzałych pań :p
    A propos... Polecasz coś o dominującej nucie jaśminu ale jednocześnie lekkiego, kwiatowego? Bo Dzień Matki się zbliża i szukam pomysłu ;)
    Naszkrobałabyś coś :] A co tam u Kamy???

    OdpowiedzUsuń
  6. Te perfumy są niesamowite, a z powodu mało wchodzącej w ucho nazwy niewiele osób o nich wie :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hej u mnie świeci - bardziej odpowiada PALI słońce od 21 dni i ma byc jeszcze ok. 14 dni, bez kropli deszczu. I temperatura dochodzi do 30 stopni w nastepnym tygodniu ma byc 35 stopni. Codziennie spedzam na dworze jakies 4 godz.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...