Nie zdarza się często aby jakiś zapach zachwycił mnie od pierwszych sekund i abym została w tym zachwycie na dłużej niż chwilę,
a z Black Sea tak właśnie było, w zasadzie już zanim powąchałam byłam pewna, że mi się spodoba, bo to świetna wariacja na temat kadzidła. Przepiękny, ciepły, tętniący zapachem przypraw i drewna zapach kadzidlany.
Wiem, brzmi to mniej więcej tak jak marchewkowa szynka, albo pomidorowa herbata, ale co poradzić jak tak właśnie go odbieram.

Trudno mi się zdecydować do której szufladki go wetknąć, a biorąc pod uwagę fakt, że szufladkowanie jest niefajne, godzę się z tym, że jest jak jest. Tak go czuję i koniec. Raczej ( ale nie tylko ) dla tych, dla których którym czystsze w sensie nie łagodzone za specjalnie zapachy kadzidlane wydają się zbyt surowe i chłodne.
Nie tak dawno okazało się, że wcale nie podobają mi się WSZYSTKIE zapachy kadzidlane , dotąd byłam niemalże przekonana, że tak właśnie jest , no bo skoro podobało mi się z kolei dziesięć to i jedenasty musi , ech , niemądra ja ;) Przecież nie ma możliwości abym mogła poznać wszystko to, co bym chciała . Powoli nawet zaczynam godzić się z tym , że choćbym założyła najbardziej optymistyczną wersję, że dożyję sobie setki we względnym zdrowiu i z w miarę sprawnym nosem to i tak nie uda mi się powąchać wszystkiego. Jest mi z tego powodu bardzo ale to bardzo smutno. No trudno.
W Black Sea kadzidło jest. I jest go dużo. Ja wyczuwam je najsilniej na początku, ale jest w doskonały sposób zmiękczone sandałowcem , wanilią, szafranem i ogromną ilością drzewa gwajakowego, zapach jest niemalże od początku pikantno-słodki a natężenie kremowej słodyczy przez długi czas wrasta, pachnie coraz intensywniej, coraz bardziej słodko i drzewnie. Kadzidło tymczasem jest w odwrocie,wraz z upływem czasu przycicha, dogasa, by na koniec tlić się już tylko lekką smużką.
W bardzo wczesnej fazie mojej znajomości z Black Sea, uznałam, że jest on dosyć blisko spokrewniony z Black Cashmere Donny Karan , oraz Sale Perfume 01 Michała Szulca, ale najbliższym mu zapachem jest Donna Karan Essence Wenge , z tym że Black Sea jest znacznie silniejszy, trwalszy i bardziej ekspansywny, co mu się chwali i co się docenia, bardzo :> .
Niniejszym stwierdzić muszę, że piramidy nut zapachowych u mnie nijak się mają. No co poradzę? ;-)
Trwałość bardzo dobra, zapach utrzymuje się niemalże cały dzień na skórze, na tkaninach trwa i trwa, aż do prania .
Nuty zapachowe:
głowy: różowy pieprz, goździki, cyprys
serca: cynamon, drzewo gwajakowe, szafran, konwalia, goździk
bazy: sandałowiec, cedr, kadzidło, czystek, wanilia
fot. fragrantica.com