Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cynamon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cynamon. Pokaż wszystkie posty

8.02.2014

M.Micallef, Les 4 Saisons, Black Sea




   Nie zdarza się często aby jakiś zapach zachwycił mnie od pierwszych sekund i abym została w tym zachwycie na dłużej niż chwilę,
 a  z Black Sea tak właśnie  było, w zasadzie już zanim powąchałam byłam pewna, że mi się spodoba, bo to świetna wariacja na temat kadzidła. Przepiękny, ciepły, tętniący zapachem przypraw i drewna zapach kadzidlany.
Wiem, brzmi to mniej więcej tak jak marchewkowa szynka, albo pomidorowa herbata,  ale co poradzić jak tak właśnie go odbieram.

Trudno mi się zdecydować do której szufladki go wetknąć, a biorąc pod uwagę fakt, że szufladkowanie jest niefajne, godzę się z tym, że jest jak jest. Tak go czuję i koniec.  Raczej ( ale nie tylko )  dla tych, dla których którym czystsze  w sensie nie łagodzone za specjalnie zapachy kadzidlane wydają się zbyt surowe i chłodne.

  Nie tak dawno okazało się, że wcale nie podobają mi się WSZYSTKIE zapachy kadzidlane , dotąd byłam niemalże przekonana, że tak właśnie jest , no bo skoro podobało mi się z kolei dziesięć  to i jedenasty musi , ech , niemądra ja ;)  Przecież nie ma możliwości  abym mogła poznać wszystko to, co bym chciała . Powoli nawet zaczynam godzić się z tym , że choćbym założyła najbardziej optymistyczną wersję, że dożyję sobie setki  we względnym zdrowiu  i z w miarę sprawnym nosem  to i tak nie uda mi się powąchać wszystkiego. Jest mi z tego powodu bardzo ale to bardzo smutno. No trudno.
  W Black Sea kadzidło jest. I jest go dużo. Ja wyczuwam je najsilniej na początku,  ale jest w doskonały sposób zmiękczone sandałowcem , wanilią, szafranem  i ogromną ilością drzewa gwajakowego, zapach jest niemalże od  początku pikantno-słodki  a natężenie kremowej słodyczy przez długi czas wrasta, pachnie coraz intensywniej, coraz bardziej słodko i drzewnie. Kadzidło tymczasem jest w odwrocie,wraz z upływem czasu  przycicha, dogasa, by na koniec tlić się już tylko lekką smużką.
W bardzo wczesnej fazie mojej znajomości z Black Sea, uznałam, że jest on dosyć blisko spokrewniony z Black Cashmere Donny Karan , oraz Sale Perfume 01 Michała Szulca, ale najbliższym mu zapachem jest  Donna Karan Essence Wenge , z tym  że Black Sea jest  znacznie silniejszy, trwalszy i bardziej ekspansywny, co mu się chwali  i co się docenia, bardzo  :> .
Niniejszym stwierdzić muszę, że piramidy nut zapachowych u mnie nijak się  mają. No co poradzę? ;-)
Trwałość bardzo dobra, zapach utrzymuje się niemalże cały dzień na skórze, na tkaninach trwa i trwa, aż do prania .




 Nuty zapachowe:
 głowy: różowy pieprz, goździki, cyprys 
 serca: cynamon, drzewo gwajakowe, szafran, konwalia, goździk 
 bazy: sandałowiec, cedr, kadzidło, czystek, wanilia



fot. fragrantica.com

12.10.2011

Dsquared2, Potion



 Z wielką niecierpliwością czekałam na Potion, przeczytałam bowiem w sieci, że Potion ma być bliskim zapachowym kuzynem Gucci Pour Homme, którego wielbię niezmiennie od długiego czasu.
Nie uniknę więc teraz porównania tych zapachów, ale też bardzo się streszczę:
Potion nie jest bliźniakiem Gucci, nie jest nawet jego dalszym kuzynem. Są to zupełnie różne zapachy. Przede wszystkim w Potion nie ma tej cudnej drzewnej dymności jaka jest w Gucci, nie ma kadzidła... o czym więc mowa? Emocje jakoś opadły.
Niemniej przyznać muszę że Potion pozytywnie zaskakuje, wyróżnia się spośród wcześniejszych zapachów tej marki poczynając od oprawy, jaką jest fajna butelka w klimacie laboratoryjnym, a kończąc na mocy i ciężarze zapachu.
Początkowo  w nozdrza uderza woń swieżych przypraw, ze sporą dozą goryczki i chmurzyskiem cynamonu. Jak na Dsquared2 ostro, w porównaniu z Guccim średnio. Rozwija się i trwa przewagą  ni to z lekka zatęchłej paczuli, ni woskowych kredek, ni sparciałych gumek recepturek.  Na tym etapie nie jest to najurodziwszy zapach . Ale tylko na mojej skórze, na męskiej rozwija się nieco inaczej i ta mało przyjemna faza nie występuje.
Po tym odkryciu zwątpiłam w sens pisania o tym zapachu, bo pomimo, że nie trzymam się podziałów perfum ze względu na płeć i używam kilku męskich, to w przypadku pisania o Potion sens mojej pisaniny jest raczej niewielki. Różnica w zapachu Potion na skórze męskiej i kobiecej jest bardzo duża, na korzyść męskiej oczywiście.
Skoro jednak już zaczęłam... to dopiszę, co się dzieje dalej....
Z początkowej fazy ostaje się jeno cynamon, goryczka gdzieś ucieka, woń przypraw blednie. Wówczas wyłania się słoneczny, miodowy, słodkawy bursztyn z nieco  z kaszmirowym ciepłem drewna. Drewno jest drewnem, nie mokrym, nie butwiejącym, nie cieknącym żywicą a zwyczajnym solidnie wyschniętym i pachnącym. I trzyma się raczej blisko skóry. Jest przytulnie i słodko, ale umiarkowanie. Po pewnym czasie mam wrażenie że na powrót  bardziej wyczuwam przyprawy a  drzewność  gdzieś się chowa. Takie wolty robi kilkakrotnie, nim zniknie ze skóry. Nie spodziewałam się, że rozwinie się w wiórkową pierzynkę i cynamonowy jasiek. Nic tylko wskakiwać do łóżka, ot choćby poleżeć ;)
Zaprotestowałabym przed  nazwaniem Potion eliksirem uwodzenia, czy czymkolwiek w tym rodzaju, gdybym nie wiedziała jak pachnie na męskiej skórze.  Ale  w tej sytuacji nie zaprotestuję, mimo że jestem raczej daleka od przypisywania perfum  magicznych   właściwości , mających jakikolwiek wpływ na intymną stronę życia. Protestuję przeciwko temu, ale bez pewności-że słusznie ;))
Sprawdźcie sami.
Chciałabym je mieć, bo podobają mi się pomimo tego, że tak brzydko "rozkłada"  się na mnie ta nieszczęsna paczula. Kupię więc mojemu Współtestującemu   i będę podkradać :).




skład ;)
serce: 2 swieże listki czerwonej mięty,2 szczypty arcydzięgla, gałązka tymianku
głowa: 6 świeżutkich płatków róży, 4 ziarna czarnego pieprzu, 2 krople gencjany, 1,5 laski cynamonu
baza: garść zmielonego drzewa kaszmirowego, 2 chlupnięcia paczuli, 0,5 filiżanki bursztynu, 10 ml  piżma






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...