27.06.2012
Le Labo Rose 31
Ależ to fajny zapach jest ! Zupełnie się nie spodziewałam, róże w perfumach są wedle mojego nosa dziwne. No i na ciecz oczekiwałam z niepokojem połączonym z wrodzonym pesymizmem i powątpiewaniem. Ale dobrze jest. Trzeba mi tylko spróbować określić ile jest procent róży w tej róży ;)
Jeśli ktoś zamyśla zakup to wiedzieć musi , że mimo sugestywnej nazwy nie jest to zapach absolutnie różany. Owszem początkowo jest wyczuwalna tylko róża, taka z grubymi i gęstymi mięsistymi płatkami, taka co to ma odnogę jak pień a nie liche witki z kwieciem na czubkach. Lekko słodkawa pierwsza chmura szybko ulatuje i zostaje jedynie smuga różaności przykryta obficie przyprawami. Pachną one spójnie i nie sposób wskazać którą czuć najsilniej. Chociaż nie, kłamię, ale tylko dlatego że nie chcę być posądzona o uprzedzenia ;) Bo ja najsilniej wyczuwam oud.
Szczęśliwie się jednak składa że Rose 31 jest drugim ( po Oudowej Róży od Kiliana ) zapachem w którym ten nieszczęsny oud mnie nie odrzuca, a wręcz odwrotnie.
Na zielonym dywanie z wetiweru ( latającym dywanie, bo mnie wetiwer unosi zapach -taka dziwność) leży więc sobie róża otulona ciepłem ambry, drewnianą słodyczą gwajaka i oprószona przyprawami. Zapach delikatnie drapie , jest szorstki i chropawy. Czuję teraz jakby róża skryła się pod warstwą suchego piachu, albo świeżo opadłego kurzu. Niemalże fizycznie odczuwam na nadgarstku suchy pył. Ale, ale.. niech nikogo to nie zniechęca, nie znaczy to, że Rose pachnie brudem, absolutnie nie. To jest tak jakbyście spryskawszy się Rose 31 przespacerowali się solidnie po piaszczystej drodze,w chmurny ale letni dzień , gdy solidnie wieje wiatr, tak gdzieś daleko od szosy...
Każde perfumy pachną mi najpiękniej jak już pobędą troszkę na ciele, Le Labo też :)
nuty:
róża, pieprz, goździki, kmin, gałka muszkatołowa, cedr, olibanum, labdanum, ambra, gwajak, wetiwer, nuty zwierzęce ( cokolwiek to w tym przypadku oznacza;] ) i..... oud
*foto pożyczone ze strony luckyscent.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skrbtk ożyło, hosanna! :D
OdpowiedzUsuńTo pisałem ja, Gryszard :*
OdpowiedzUsuńi alleluja;) Wiedziałabym, że Ty nawet gdybyś się nie ujawnił ;)
UsuńAleś mi niespodziankę sprawiła tym wpisem :)))
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Twoich zapachowych opowieści ! :)
Ja mam teraz misję - poszukuję męskiego zapachu. Pewnie poszukiwania zakończą się na jakimś standardowym, znanym. To nie to co tu- luksusy i zapachowe nisze. Kurczę, Ty to masz łeb ! Aż Ci zazdroszczę , serio serio ! :)
Pozdrawiam gorąco ! :***
No weź,nie kupuj tego co najlepiej zlata z półek ;))
UsuńAleż to miły widok - recenzja u Skarbka! :)
OdpowiedzUsuńI do tego zapach, który naprawdę jest piękny.
Ja osobiście mam problem z różą, nie z oudem, ale tu... Tu mamy do czynienia z czymś wielkim.
Recenzowałam kiedyś i strasznie nawiedzony tekst napisałam. Cieszę się, ze ktoś jeszcze wspomina o tym zapachu. Warto poszukać, warto przetestować, warto nawet mieć... Tylko drogo okropnie. :(
Ja mam problem i z jednym i z drugim, ale o dziwo tu się nie objawił. Bardzo mi się podobają zapachy Le Labo, i faktycznie szkoda, że tak dużo kosztują.
UsuńWróciłaś:)))
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Twoich mistrzowskich opisów:)
Ty wiesz, że to właśnie dzięki Tobie całkiem inaczej patrzę na "różane" zapachy:*
Wróciłam Beti, nie wiem na jak długo, ale wróciłam :D
OdpowiedzUsuńno gratuluje wielkiego comebacku :)
OdpowiedzUsuń