O Marcelu miałam napisać wieki temu nim znikłam, specjalnie dla Sasi. Ale znikłam, nie napisałam. Sasia w tym czasie zdążyła Marcela poznać i zdaje mi się-polubić, a ja w tym czasie zdążyłam wydoić caluśką flaszkę. Wydoiłam wyjątkowo łapczywie, wielkimi haustami i z powodu jego urody i z powodu przyjaznej portfelowi ceny.
A że sprzątając w swoim próbkowym dobytku znalazłam jeszcze nieosuszonego sampla, to piszę. Bo mus jest Marcela docenić mimo, że na jego temat nie ma zbyt wiele do pisania. Można go określić dwoma zdaniami i wszystko staje się jasne. Nie mryga co chwilę innymi nutami , nie zmienia się jakoś szczególnie podczas noszenia.
Marcel pachnie różaną konfiturą . Absolutnie cudną konfiturą z odrobiną kadzidła, które dodaje mu odrobinę chłodu, dzięki temu nie mdli , nie dusi i nie przytłacza początkową jednonutowością.
Zaraz po aplikacji przywodzi mina myśl dzieciństwo i sklep ze słodkościami w którym często stawałam z mamą w kolejce, gdzie wszystko było na wierzchu, na wagę, nie jakiś tam Wedel, czy Solidarność w których dziś już praktycznie nie pachnie. Tylko pełne półki (mimo epoki komunizmu) obnażonych słodkości, pakowanych w bure papierowe torebki. W takim sklepie często widywało się pszczoły, czasem muchy, ale nikt się nie przejmował tym co one tam roznoszą i czy roznoszą.
A właśnie pszczoły nie roznoszą bąblownicy? Bo ja jadłam niemyte cukierki, ciastka i pączki ;P *
W takim sklepie tak pachniało...... że brak słów, że nie da się tego zapomnieć. I gdy wącham Marcela, gdy nim pachnę to czuję się niemalże tak jakbym cofnęła się o jakieś 25 lat . Tak się pięknie wczuwam, że niemalże czuję ból wiecznie porozbijanych kolan, jakie wówczas miewałam. Po długim, długim czasie ( bo trwały jest to zapach) wyczuwalna staje się puszysta, mięciutka paczulowa baza, a różana słodycz łagodnieje , w tym właśnie momencie Marcel przypomina odrobinę Cocoona od Yves Rocher, choć tak po prawdzie to w Cocoonie ja miękkości szczególnych nie wyczuwam ;)
Ten zapach nie kuca przy znanych Syforowych markach. Ale.... to jest różna konfitura, kto się spodziewa , że mu Marcel będzie osiem godzin ewoluował i ukazywał coraz to nowe oblicze, to się rozczaruje. On będzie trwał długo, ale będzie cały czas różaną konfiturą.... na paczulowej bazie.
Także, jeśli ktoś nie lubi pachnieć długo to niech sobie idzie i kupi coś innego ;P
Nuty zapachowe:
róża, absynt, kadzidło, róża turecka, daktyl, irys zamsz, paczula, ambra
* pytanie jest oczywiście żartem;))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rany! wiedziałam, że czytanie tej recenzji nie będzie dobre:P Różana konfitura ♥ musi być MOJA!
OdpowiedzUsuńHexx, absolutnie musisz wypróbować!
UsuńMam! i powiem Ci, że nie rozczarowałam się, ani trochę. Jest dokładnie TAKI jak go opisałaś. Magia :)
UsuńJedno tylko mi się nie podoba, szukając okazji do zakupu dowiedziałam się, że w polskim katalogu kosztuje chyba 165zł....Czy firma...no ;)Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że tyle płacę za katalogowe perfumy... To chyba mój wąż w kieszeni się odżywa :P
Upolowałam za grosze na eBayu nowiutki flakon :)
Dziękuję za inspirację :)
a ja do tej pory niczego porządnego się nie dorobiłam, bo co chwila zmieniam zdanie i nie mogę się zdecydować :D
OdpowiedzUsuńTo kupuje po kolei,tak żebyś miała flaszkę zanim zmienisz zdanie ;>> A
UsuńO! Jestem zaintrygowana. Zapach nie będzie mój na pewno, ale ten skład! I Twoje wrażenia niezwiązane ze składem. Nader interesujące!
OdpowiedzUsuńPuk puk! Skarbek wróciła?
OdpowiedzUsuńJejciu! ;)
I to od razu z potencjalnym koniecznie-do-poznania. Bo opis intrygujący wielce. Konfitura różana kontra skład oficjalny: ciekawe, co wygrałoby na mojej skórze? :)
Wracam, wracam ;)
OdpowiedzUsuńskłady oficjalne, to są składy oficjalne a właśnie! na skórze różne rzeczy się dzieją i niekiedy nie ma się jedno do drugiego nijak ;) U Ciebie Wiedźmo z pewnością wygrałoby coś innego ;>
I co? Miałaś wracać. Ja tu czekam. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu róży w perfumach, ale konfitura różana brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
tri
Świetna, zachęcająca recenzja:-)
OdpowiedzUsuń