Pierwszy test Bas de Soie ujawnił irysa i młode marchewki, li i tylko , ale jak się już niejednokrotnie przekonałam kolejne mogą zaskoczyć, takoż i tutaj. Wylazł bowiem hiacynt, chłodny i słodki w towarzystwie nieśmiałych ledwo wybudzonych przez słońce pierwszych niepozornych jeszcze roślinek.
Hiacynt ów jest chłodny niczym ziemia na której rośnie i powietrze w pierwszych dniach wiosny, kiedy to jeszcze ziemia prawie łysa i tylko co śmielsze roślinki odważnie wychynęły spod pulchnego gruntu.
W moim ogródku jest i irys i marchewka wzeszła.Wszystko pięknie.
W miarę rozpełzania się zapachu , w wysokiej temperaturze próbuje się przedzierzgnąć gorycz, z irysa jak mniemam. W niższych temperaturach gorycz się nie pojawia.
Zapach jest jasny, świetlisty i niezwykle szykowny. Odrobina słodyczy i pudru nie pozbawia go chłodu i delikatnej surowości a dodaje mu szlachetnej czystości i elegancji. W jednej chwili przyjemny i mięciutki , w drugiej chłodny "ziemniak" . Nie traci on przez to swojego uroku, jest jednak nietypowy i nijak się ma do poprzednich dzieł Lutensa.
To dosłownie zapachowa rewolta, choć podobna, pozorna lekkość u Lutensa już się pojawiała.
Czemu jednak pończochami ów zapach nazwano jedwabnymi/ nylonowymi pończochami nie wydedukowałam , może to ta gładkość i pozorne wrażenie chłodu a może wrażenie elegancji . Warto przekonać się osobiście, aczkolwiek wśród zwolenników sztandarowych zapachów Lutensa, Bas de Soie nie musi znaleźć uznania .
Nuty: irys, hiacynt, piżmo, galbanum,
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Irysy są brzydkie, irysy mnie straszą po nocach, dlatego do Bas de Soie mnie nie ciągnie. Ale skoro to Lutens nietypowy... Hm. Do zastanowienia. :)
OdpowiedzUsuńMejl poszedł. :*
To prawda,irysy nie są piękne;D Ale tu szczęsliwie Hiacynt zdominował Irysa,nie jest to jednak zapach które koniecznie chcę mieć.
OdpowiedzUsuńOdpisałam;*
Mnie przekonuje nuta pudru i ten chłód :D Coś idealnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:***
Kocham irysy, wprawdzie tylko cukierki ale z zapachów hiacynta też kocham.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście inny od kilku moich ulubionych wcześniejszych zapachów SL. W pierwszym dniu testów pomyślałam z żalem, że jednak nie dla mnie bo nigdy nie nosiłam kwiatowych odcieni;) a jeszcze hiacynt...nie rezygnowałam bo pomyślałam że jest to w końcu SL i musi to mieć jakiś sens:) dziś jest trzeci dzień i wreszcie zapach rozwinął się na mojej skórze w ładny sposób. Może tak długo to trwało bo w międzyczasie leczyłam przeziębienie i pewnie chemia zepsuła miłe wrażenia;)Będę go nosiła najchętniej na wieczorowe okazje ale nie tylko.Wydaje mi się bardzo kobiecy i elegancki
OdpowiedzUsuńczyli nie zwymiotowałaś...
OdpowiedzUsuńale przynajmniej w jednym się zgadzamy. To Lutens wyjątkowy i inny niż wszystkie...
E tam. Irysy bywają piękne... Ale bywają też iście ohydne.
OdpowiedzUsuńA zapachu sobie nijak nie wyobrażam. I nawet nie czuje szczególnego dyskomfortu z tej okazji. Ani mnie ten koncept grzębi, ani zieje.
Czekalam na te recenzje:)i nabralam ochoty na testy bo....spoznilam sie na rozbiorke...
OdpowiedzUsuńHexxana: myślę że powinnaś sama przetestować,skóra każdego z nas reaguje na zapachy inaczej, komentarzami można się sugerować PRZED testem ale w sumie i tak to Twoja skórka da Ci odpowiedź:)ja z Bas de soie nie rozstaję sie od kilku dni -i dobrze mi z nimi;)hiacynt nie jest nachalny i uciążliwy czego się obawiałam najbardziej, w sumie zapach trochę w dawnym stylu ale z klasą, tak myślę...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłaby ten irys tutaj, i bardzo dobrze. Bo irysy to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńz Zielonej Góry. Nie wiem jak można nie mieć serca i zostawić takie maleństwo na dworze. Cieżko odwieźć do schroniska nie jest. T. zadzwonił do drzwi ludzi, przy których domu było maleństwo, a wydaje mi się że mieli takiego psa, w każdym bądź razie kiedyś widziałam sukę w ciąży na naszym osiedlu tej rasy. Powiedzieli, że to nie ich pies, nie chcą go i nie interesuje ich co się z nim stanie:/ a wiedzieli, że mały jest na ulicy
OdpowiedzUsuńŻyjesz??
OdpowiedzUsuńEj gdzie je drugi blog?:P Co do włosów, cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, staram się je jakoś opanowywać i czesać tak by układały się po mojemu;)
OdpowiedzUsuńtylko TO Ci zostało:(? :*
OdpowiedzUsuńW ogóle... dlaczego Cię nie ma?? Zaglądam codziennie wbrew wskazaniom spisowi linków.
OdpowiedzUsuń