Jeżeli markę Amouage zalicza się do niszowych to jest to bardzo płytka nisza, ja bym dla marki, tej i kilku innych wymyśliła nową "kategorię". Bo właściwie czymże jest ta perfumeryjna nisza? Jeśli najprościej w świecie uznać że są to te zapachy które nijak nie wpisują się w popularne , noszone "przez wszystkich", ani dostępnością, ani też zapachem , który w przypadku perfum niszowych nierzadko bywa- dziwny, cudaczny albo nawet zupełnie "nienoszalny", lub też niejednokrotnie ceną- czasem zupełnie nieadekwatną do zawartości. Nie można kupić ich w każdej drogerii. Nie są skrupulatnie wybierane, testowane, a capnięte z perfumeryjne półki w dwie minuty podczas rytualnych cotygodniowych zakupów w centrum handlowym, bo koleżanka ma i ładnie pachną, bo te używałam ostatnio i mąż pochwalił, bo promocja, bo Pani konsultanka powiedziała że pachną różą a ja tak lubię różę, etc... I tak mało zgrabnie przelazłam do drugiej kategorii-perfum popularnych, czy też jak niektórzy je nazywają- mainstreamowych.
No a Amouage, przynajmniej te dotychczas poznane przeze mnie siedzą gdzieś po środku, bo o ile dostępność i cena są niszowe, o tyle zapachy już niekoniecznie.
Nijak też nie można ich wkomponować w popularne, za bardzo są bogate, porażająco trwałe i niebanalne.Krzywdzącym byłoby umieścić je wśród niejednych perfum, które sprawiają wrażenie jakby powstały w przerwie na kawę i mnożą się jak grzyby po deszczu .
Nie chciałam pisać o różnicach między perfumami popularnymi a niszowymi, testowanie zapachów Amouage spowodowało taką jakąś refleksję i już wracam do tematu posta;)
Dia jest zapachem o którym można powiedzieć klasyczny, klimatem przypomina mi Chanel Eau Premiere, początkowo chciałam przyrównać do 5-tki , ale nie przydusza ta jak ona, jest sporo lżejszy, a bogatszy. I nie ma jednej "twarzy".
Z jednej strony pachnie sterylną czystością, czystością niedoperfumowaną , pojedyncze kwiaty trudno wyodrębnić , przy czym jest ich dosyć sporo, stanowią w tym zapachu całość.
Klimat po-kąpielowy trwa w Dia dosyć długo, ale jak we wszystkim kiedyś musi nadejść koniec, tutaj jest to raczej powolne dogasanie, wówczas - nie wiem czemu dopiero, objawia się kadzidlana wstążka zapachu i wówczas zaczynam wyczuwać piżmowo-drewnianą bazę.
To jest to zmienne oblicze Dia, niby absolutnie mydlane, a jednak gdzieś pojawia się niespodzianka;)
Niby jest zwyczajny, nie pachnie niczym szczególnym co by go wyróżniało spośród innych zapachów tego typu , a jednak jest w nim coś takiego ... jakaś dyskretna elegancja, niewymuszony czar i subtelność. Myślę, że jest dla kogoś kto chce pachnieć a nie być "wyperfumowanym", i tak jak wspomniałam dla kogoś kto ceni raczej zapachy klasyczne. Choć to ostatnie nie jest już takie pewne ;)
U kresu bardzo przypomina mi Royal Muska, i podoba mi się. Szkoda więc, że zapachy Amouage są takie drogie - może bym się skusiła. Może, bo nie znam jeszcze wszystkich zapachów Amouage , i może, bo tyle innych zapachów na świecie:)
Nuty :
nuta głowy: figa, fiołek alpejski, bergamotka, estragon, szałwia
nuta serca: kwiat brzoskwini, olejek różany, kwiat pomarańczy, peonia, irys
nuta bazy: białe piżmo, srebrne kadzidło, wanilia, heliotrop, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, drzewo gwajakowe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba mam próbkę, ale jeszcze nie korciło mnie, by się zapoznawać z jej zawartością. :)
OdpowiedzUsuńSprawdź, proszę, pocztę.
no sprawdziłam, nic od Ciebie nie ma, ale jest dziwny mail :O
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń