Kocham Ninfeo Mio miłością równie wielką jak Etrę. Mimo, że zapachy te nie są te do siebie podobne, to dają takie samo uczucie rześkości bez efektu ogóra w bardzo upalny dzień.
Kiedy temperatura staje się trudna do zniesienia te zapachy sprawdzają się stuprocentowo .
Żeby opisać Ninfeo dokładnie i wiernie należałoby opowiedzieć historię o pięknym późnowiosennym ogrodzie, gdzie zieloność nie jest przytłoczona ogromem rabatek i klombów, gdzie pięćdziesiąt gatunków obfitego kwiecia nie bije się o promyk słońca i kroplę wody. Ogród ten to harmonia wszystkich odcieni zieleni traw , krzewów i drzew, sielskiego obrazka dopełnia stworzony przez naturę szemrzący strumyk , który znalazł się tam przypadkiem i nie został tknięty niczyimi łapskami. Ot jest , zdobi, daje wilgoć , poi ptaszki, które pousadzały się na smaganych stróżkami wody kamieniach. I pięknie jest. Klimat jest wilgotny ponieważ deszcz przegonił palące słońce i schłodził rozgrzane liście i źdźbła . Teraz delikatne, przedzierające się zza cienkiej warstwy chmur promienie powoli osuszają mały, zielony raj.
Pięknie jest, ale nie tak gładko- zieleń liści kipi bowiem znaczną ilością soków, jak gdyby utłuczono je w moździerzu dodawszy na koniec parę kropli soku z gorzkawych cytrusów.
Mimo miażdżącej przewagi soczystej zieloności i chłodu jaki daje ten zapach, jest niesamowicie przyjemny w noszeniu i pięknie układa się na skórze, świeżości nie traci do końca, choć u kresu okazuje się że w moim ogrodzie są drzewa. I nie składają się one z samych liści ;) Odpycham od siebie tę myśl , bo sama zielona bryza bardzo mi się spodobała, ale przyznaję- są łodyżki, patyki, gałęzie i nawet trochę figi, choć chyba bardziej liści niż owoców. Nie trafiłam dotąd na równie magiczny zapach.
Damska i męska wersja pachną identycznie, różnią się jedynie "fasonem" butelki ;)
Nuty zapachowe:
nuta głowy: drewno cytrynowca, gorzka pomarańcza, perskie galbanum
nuta serca: lawenda, figa, zielone liście
nuta bazy: cedr, werbena
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pamiętam swój pierwszy kontakt z Ninfeo - byłam bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczona. To jeden z tych zapachów, które od razu rzuciły mi się na klawiaturę. No, zaraz po tym, jak rzuciły się na wyobraźnię. :)
OdpowiedzUsuńTop przykład (moim zdaniem), że można pięknie połączyć ewidentną niszowośc zapachu z jego ewidentną urodą.
I zgadzam się też, że są patyki. :)
Hej :)
OdpowiedzUsuńChciałabym odpowiedzieć na Twój komentarz umieszczony na blogu Barwy Wojenne, a żeby mieć pewność, że go przeczytasz napiszę tu :)
Chodzi mi o komentarz odnośnie różowego lakieru do paznokci, ja taki sobie zakupiłam z rimmela jest to taki delikatny mleczny róż bez żadnych drobinek, brokatu itp Idealny do frencha, Zapłaciłam ok 17 zł za pojemność 12 ml
Uwielbiam go, jest naprawdę rewelacyjny ! Go więc też powinnaś być zadowolona
Dokładna nazwa to Rimmel London French Manicure Professional Finish up to 10 days (nr 444 French Lingerie)
W Inglocie tez na pewno znajdziesz to czego szukasz, bo widziałam tam ładne jasne róże:)
Właśnie przypomniałaś mi o jeszcze jednym, bardzo zacnym świeżaku. :) Jest w nim coś zaczarowanego, z tym również mogę się zgodzić.
OdpowiedzUsuńNimfeo Mio jest piękne jak-nie-wiem-co! ;) O.