6.06.2011

Annick Goutal, Ninfeo Mio

Kocham Ninfeo Mio miłością równie wielką jak Etrę. Mimo, że zapachy te nie są te do siebie podobne, to dają takie samo uczucie rześkości bez efektu ogóra w bardzo upalny dzień.
Kiedy temperatura staje się trudna do zniesienia  te zapachy sprawdzają się stuprocentowo .
Żeby opisać Ninfeo dokładnie i wiernie należałoby opowiedzieć historię o pięknym późnowiosennym ogrodzie, gdzie zieloność nie jest przytłoczona ogromem rabatek i klombów, gdzie pięćdziesiąt gatunków obfitego kwiecia nie bije się o promyk słońca i kroplę wody. Ogród ten to harmonia wszystkich odcieni zieleni traw , krzewów i drzew, sielskiego obrazka dopełnia stworzony przez naturę szemrzący strumyk , który znalazł się tam przypadkiem i nie został tknięty niczyimi łapskami. Ot jest , zdobi, daje wilgoć , poi ptaszki, które pousadzały się na smaganych stróżkami wody kamieniach. I pięknie jest. Klimat jest wilgotny ponieważ deszcz przegonił palące słońce i schłodził rozgrzane liście i źdźbła . Teraz delikatne, przedzierające się zza cienkiej warstwy chmur promienie  powoli osuszają mały, zielony raj.
Pięknie jest, ale nie tak gładko- zieleń liści kipi bowiem  znaczną ilością soków, jak gdyby utłuczono je w moździerzu  dodawszy na koniec parę kropli soku z  gorzkawych cytrusów.
Mimo miażdżącej przewagi soczystej zieloności i chłodu jaki daje ten zapach, jest niesamowicie przyjemny w noszeniu  i pięknie układa się na skórze, świeżości nie traci do końca, choć u kresu okazuje się że w moim ogrodzie są drzewa. I nie składają się one z samych liści ;)  Odpycham  od siebie  tę myśl , bo sama zielona bryza bardzo mi się spodobała, ale przyznaję- są łodyżki, patyki, gałęzie i nawet trochę figi, choć chyba bardziej liści niż owoców. Nie trafiłam dotąd na równie magiczny zapach.

Damska i męska wersja pachną identycznie, różnią się jedynie "fasonem" butelki ;)


Nuty zapachowe:
nuta głowy: drewno cytrynowca, gorzka pomarańcza, perskie galbanum
nuta serca: lawenda, figa, zielone liście
nuta bazy: cedr, werbena

3 komentarze:

  1. Pamiętam swój pierwszy kontakt z Ninfeo - byłam bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczona. To jeden z tych zapachów, które od razu rzuciły mi się na klawiaturę. No, zaraz po tym, jak rzuciły się na wyobraźnię. :)
    Top przykład (moim zdaniem), że można pięknie połączyć ewidentną niszowośc zapachu z jego ewidentną urodą.
    I zgadzam się też, że są patyki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Chciałabym odpowiedzieć na Twój komentarz umieszczony na blogu Barwy Wojenne, a żeby mieć pewność, że go przeczytasz napiszę tu :)

    Chodzi mi o komentarz odnośnie różowego lakieru do paznokci, ja taki sobie zakupiłam z rimmela jest to taki delikatny mleczny róż bez żadnych drobinek, brokatu itp Idealny do frencha, Zapłaciłam ok 17 zł za pojemność 12 ml
    Uwielbiam go, jest naprawdę rewelacyjny ! Go więc też powinnaś być zadowolona

    Dokładna nazwa to Rimmel London French Manicure Professional Finish up to 10 days (nr 444 French Lingerie)

    W Inglocie tez na pewno znajdziesz to czego szukasz, bo widziałam tam ładne jasne róże:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przypomniałaś mi o jeszcze jednym, bardzo zacnym świeżaku. :) Jest w nim coś zaczarowanego, z tym również mogę się zgodzić.
    Nimfeo Mio jest piękne jak-nie-wiem-co! ;) O.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...