15.07.2010

Frederic Malle,French Lover

Zawahałam się nad tym postem...nadal zresztą się waham, zwykle piszę to co czuję, tutaj mam trochę mieszane uczucia, bo za szczerość mogę zostać skazana na banicję z kręgu wąchających, czujących, tych co znają ,uwielbiają.
Ale  niech tam...nie będę się silić na nic ponad to co nos mój wyczuł. Wybaczta ludzie.
Wiele się spodziewałam po tym zapachu, że omdleję z zachwytu, że zachłysnę się zapachem i popadnę w totalny odlot po wsze czasy, że ma bielizna postanowi spotkać się z podłogą, no bo czegóż innego mogłam się spodziewać naczytawszy się iż prawdziwy zeń francuski kochanek, że oszałamiający, że wspaniały ,oczyma wyobraźni widziałam wiele zaślinionych dziewczęcych lic i męskich podekscytowanych możliwością posiadania pachnącego cuda o taaakiej mocy.Niczym hiszpańska mucha.....
No i mam... pijanego Victrixa -jakkolwiek to brzmi.
Przede wszystkim czuję ziele angielskie i wetiwer, no i cedru trochę. A kadzidło gdzie? Ni ma. Zapach zmienia się jak w kalejdoskopie, do samego końca: na zmianę czuję zieleń i żywicę i wydartą z wilgotnej ziemi wiąchę młodej , dorodnej marchewy.
Zapach w sumie jest interesujący, surowo męski, szorstki , można nawet się pokusić o stwierdzenie, że pasuje do nieokrzesanego łamacza niewieścich serc....tylko ...dziś nikt nie mówi o kobitach " niewiasty" a nazwa French Lover mnie pasuje bardziej bo upudrowanego, wyfiokowanego  marnej postury paniczyka w atłasach ;)
Ale to French Lover pisane po angielsku więc niech będzie ;)
Jak bardzo muszę być oziębła skoro nie rusza mnie Francuski Kochanek?  Czy jest On naprawdę tak piękny i tylko ja tej urody nie dostrzegam,czy może trochę działa w tym przypadku siła sugestii ?
Nie wiem, i w sumie wszystko mi jedno jak jest ...



Nuty zapachowe: cedr, wetiwer, florencki irys, ziele angielskie, galbanum, paczula, kadzidło i piżmo.

12 komentarzy:

  1. Hehe ...MY SIS góra lodowa ! ;p pewnie masz to po mnie ...albo ja po Tobie :DDD
    STRES !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niniejszym oznajmiam, że śpieszę poznać Francuza; bo również wykazałam się ignorancją i popularny Frycek jeszcze mi przedstawiony nie został. :) Choć biorąc pod uwagę, jak różne są nasze wizje Victrixa podejrzewam, że powinien zyskać moją aprobatę.

    A z perfumami, jak z herbatami; Lipton ma takie owocowe mieszanki o nazwach "Forrest Fruit" i "Exotic Fruit" - moja Mała Siostrzyczka (lat 18 i 185 cm wzrostu...) z upodobaniem przekręca drugi człon nazwy na pewien polski wyraz, który hm... niekoniecznie oznacza "owoc". Dzięki temu możliwe jest zadanie pytania: Wolisz Forrest F... czi Tropical F..? - mała rzecz, a cieszy. I nadaje smaczku.
    Może więc tym razem nie gustujesz w europejskiej swojskości.? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano Tabu zniechęca. A szkoda, bo się i nazwa i potencjał olfaktoryczny marnuje. :) Co do upału, to o ile nie mam noża na gardle to od wczesnego poranka do zmierzchu nie wystawiam nosa ze starego 300-letniego domu, dodatkowo ocieplonego, dzięki czemu siedzę sobie w termosie z chłodnym powietrzem. Ale nie daj bóg wrócić do Wrocławia! :)

    Aktualnie dybię na próbkę Francuza. :) Jak przydybam, co coś skrobnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie komentarz okrężny bardzo, ale u Wiedźmy na blogu napisałaś, że na moim blogu napisałaś (kręcę okropnie :))), że pewnie mi się Francuski Kochanek spodoba. Po pierwsze, myślałam, że to dotyczyło Wonderwood (u mnie), a po drugie z panem Francuskim Kochankiem to ja się znam od dawna i suszę już drugi flakon. W ogóle myślę, że szał na FL rozpętałam właśnie ja - dotarł do mnie premierowo nieomal - tuż po wypuszczeniu na rynek.

    Chyba, że to u Wiedźmy to przeklawiaturzenie było i jednak chodziło o Drewniaka CdG. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No weź przestań! Skarbie Ty Mój - jakie "wstyd"?! Wszyscy się mylimy, a to przeklawiaturzenie było i tyle. Obym popełniała tylko takie błędy w życiu. :)))

    Swoją drogą, obśmiałam się przy Twoim komentarzu. Tym ostatnim. "Chodzę po blogach i bredzę". Jesteś cudna! :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. hihihi,przynajmniej rozśmieszać umiem;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe - po pierwszych pobieżnych chyba jednak - testach odbieram FL baaardzo podobnie - pójdę z nim może do łóżka niech pokaże co potrafi - w ogóle sama chęć pójścia z nim w te rejony to już duuży kredyt zaufania dla perfum z mojej strony, no musi się jakoś podobać ;). Ciekawa jestem Twojego zdania na temat Musc Ravageur - wiem ze to inne bieguny - ale z tej stajni testowałam symultanicznie i to ten drugi MR bardziej zasłużył sobie na przydomek Lover w moim odczuciu.

    OdpowiedzUsuń
  9. eee to ja rachell o tym FL wyżej - ale wiem już co mu utrudnia przebicie się do mnei - zieloność, łodygi? nie wiem czy marchewy ale zieloność lubie zazwyczaj iglastą a łodyg wręcz nie toleruję - więc niech znikają i ustąpią miejsca reszcie/sednie?

    OdpowiedzUsuń
  10. łostatni komentarz FL już po wtórnej weryfikacji - no świetnie go nazwali - myślę że marketing zrobił swoje - muszę odtąd stosować sobie samej No Logo zaraz po przyjściu atomków - coby się nie sugerować - ani Frech ani Lover.
    niemniej jednak po etapie zielonym "łodyg" jest mój, jest sensualny, jest chłodno- sensualny, jest wilgotny, i kurka jest iglasty ???? Zatem jestem pół na pół - jestem zainteresowana - ale nie czuję się wzięta. Jest bardzo dobrze ale nie wołałam o jeszcze. Czuję w nim coś co czuję w Kyoto - tzn mówię cały czas o lubianej przeze mnie fazie czyli - nuty głowy/ bazy, z naciskiem na bazy. To gwoli uzupełnienia moich niepewności wobec niego - test nocny - plus test globalny. Czyli kiedyś pewnie będzie mój. ,miewałaś też tak?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. aurelio właśnie,"po etapie zielonych łodyg" mam identycznie,wolę zieloność iglastą niż liściato-chaszczorową:d i też przypomina mi Kyoto .Jasne ,że tak miewałam Ja już się nauczyłam prawie ,żeby się nie sugerować,bo zwykle się okazuje że mam zupełnie odmienne odczucia i skrajnie inny odbiór zapachu od reszty ekhem...świata.
    O Musc Ravageur napiszę ,na dniach-też podchodzi mi o wiele bardziej niż FL,chociaż w pierwszych minutach zwymyślałam go od stonkowych mączek:d

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...