
Lubicie jadalne zapachy?Orientalno-piżmowe
Musc Maori taki właśnie jest. To przepyszna , smakowita mleczna czekolada, płynna , podgrzana ...I próżno doszukiwać się w nim czegokolwiek innego. Czekoladowa fuzja która roztacza swój aromat dookoła i przywodzi na myśl same najmilsze skojarzenia: beztroskę i jakaś trudną
do opisania radość. Otula puszystością, igra z nosem , tańczy dookoła nadgarstka i znika by po chwili objawić się herbatnikiem oblanym czekoladą
i znowu znika i wraca...Nie męczy nie dusi , nie przytłacza słodyczą , unosi się dookoła delikatną czekoladową chmurką...takie jest Musc Maori.
Wspaniały zapach dla łasuchów nie powodujący nadmiernych kilogramów ani wyrzutów sumienia po zażyciu , no chyba że z powodu
nie małego ubytku w portfelu ;)
Czekolada najwyższej jakości z najlepszych składników, kremowa, gładka, rozkosznie rozpływająca sie w ustach.
Nie da się doszukać w tym zapachu marnej jakości serwatki czy mleka w proszku, owszem czuć jej mleczność , ale bogatą , niczym nie doprawioną, miłą dla nosa.
ale przede wszystkim czuć kakaowca.
Łasuchem nie jestem toteż przypuszczam , że moją sympatię dla Musc Maori powoduje piżmo i tonka.
Zauważyłam , że podoba mi się niemal każdy zapach w którym gości ta urokliwa fasolka :)
Moim zdaniem nietypowy i mało perfumeryjny to zapach ale bynajmniej nie jest to jego wadą-bo miło jest czasem pachnieć inaczej;)
Nuty zapachowe: kakaowiec, białe piżmo, ambra, fasolka tonki















