25.02.2010

Dior, Pure Poison

Losowanie w czeluści szuflady sprawiło , że dziś będzie o Pure Poison:)
Nuty zapachowe egzotyczne jednak ja podniecona nadchodzącą wiosną chyba podświadomie spolszczyłam sobie ten zapach.Jaśmin -bezwzględnie i na pierwszym planie. Mokra, wielka wiącha jaśminu i połamane młode gałązki drzewa, jakby lipy, albo akcji. To czuję na początku.Wielowymiarowy , jasny , świetlisty, mieniący tak jak buteleczka, która moim zdaniem świetnie oddaje zapach swoim wyglądem.
Idealnie wkomponowuje się w ciepły majowy wieczór ...cudownie otula wiosennym klimatem i współgra z nim, zapach staje się oczywisty dla otoczenia i nie drażni mimo że Pure Poison wcale nie łagodnieje z upływem czasu, wręcz przeciwnie,chyba dzięki piżmowej bazie i bergamotce staje się bardziej wytrawny, momentami wręcz gorzkawy i niezmiennie uroczy i bezpieczny.
Romantyczny i uwodzicielski jednocześnie.Kilerem bym go nie nazwała, jednak trwałość na mnie co najmniej zadowalająca,spokojnie trzyma się dobrych parę godzin , dla kogoś kto tak jak ja nie lubi cały dzień pachnieć tak samo będzie idealny;)
Nie wiem czemu, ale moim zdaniem pasuje do eterycznej blondynki.
Poisony to w ogóle moim zdaniem sukces zapachowy, wśród natłoku dusicieli które w pewnym momencie podświadomie  zaczynamy wrzucać w jeden wór z napisem: banał , każdy zachowuje swój indywidualny charakter  i każdy jest na swój sposób niepowtarzalny. Ot, taki magiczny set  Diora ;)



Nuty: słodka pomarańcza, bergamotka z Kalabrii, mandarynka z Sycylii, kwiat pomarańczy, jaśmin, sambak, gardenia, drzewo sandałowe, biały bursztyn, piżmo.

8 komentarzy:

  1. dziękuję za tę recenzję:*****

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze byłam ciekawa tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedyś,gdzieś w jakiejś gazecie był kawałek czegoś nasączony tym zapachem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach ...zabiłabym chyba,żeby mieć buteleczkę :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem wiem :> spoko ! możesz spać spokojnie ! byłą teściową to może bym zabiła, bo to miała a nie używała :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. jak juz kiedys pisałam Poisony uwielbiam. Mozliwe, ze już za samą nazwę :) Ten miałam przyjemnosc nosic na sobie , ale nie pamietam czy byłam wtedy jeszcze blondynka, juz rudą czy znowu brunetka ;)
    znasz zapachy Givenchy Ange ou demon?
    Jeśli tak chciałabym żebyś o nich napisała ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie...bo ja też uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam, kocham szczerą miłością :) blondynką jestem - może nie eteryczną :) ale bardzo je lubię, dla mnie są wyjątkowe, nie znalazłam jeszcze podobnego zapachu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...