Sale Perfume to spełnione marzenie Michała Szulca, miało być i jest wisienką na torcie jego kolekcji.
Dlatego tym razem, zamiast skupiać się tylko i wyłącznie na olfaktorycznych doznaniach, podzielę się z Wami tym - czego sama dowiedziałam się od Michała :
"Chciałem, żeby w tej kolekcji, która jest "produkcyjna", więc modele powielane są w produkcyjnej ilości sztuk, a nie jak dotąd w moim przypadku w 1 egzemplarzu pokazowym, znalazło się coś niesamowitego, nierealnego. Coś, o stworzeniu czegoś się marzy, co będzie nowym wyzwaniem, czymś trochę innym od "konfekcji" ale nie do końca oderwanym od (generalnie rzecz ujmując) estetyki"
Dzięki wytrwałości, zapałowi i zaangażowaniu po pół roku Michał trzymał w dłoni próbną mieszankę a po kolejnych wielu miesiącach gotowy produkt. Esencja zapachu powstała we Francji, butelka w polskiej hucie szkła, zdobiona natomiast była w Niemczech.
Było tak:
"Cały proces "zapachowy" rozpoczął się od mojej "opowieści" o tym, jak sobie wyobrażam perfumy. Musiałem opisać zapach, butelkę, opakowanie, czyli całość zamysłu "artystycznego", żeby oddać klimat, w jakim chciałbym, by był gotowy produkt. Przesłałem zdjęcia swoich realizacji ubraniowych, bo jestem przede wszystkim projektantem mody, chciałem, żeby zapach był tego dopełnieniem. Dostałem kilkadziesiąt olejków do przetestowania i wyboru, więc to ktoś za mnie zrobił pierwszą selekcję i z morza zapachów wybrał te, które odpowiadały na mój wcześniejszy opis. Po moim wyborze była kolejna weryfikacja, decyzje o tym, że pewnych zapachów nie powinniśmy połączyć, że sobie zaprzeczą, zniosą się, nie będą współgrać. Odbyła się więc "podmiana" lub wykluczenie, esencje zostały zmieszane i dotarły do mnie. Miałem możliwość kilku kolejnych prób i wprowadzania zmian, ale po pierwszym "psiknięciu" wiedziałem, że to jest to. Dla mnie ten zapach jest absolutny, jest idealnym dopełnieniem moich pozostałych rzeczy."
A ja jako osoba niepraktykująca ale "kształcona odzieżowo" i znająca kolekcje Michała powiem, że ten zapach faktycznie jest jej dopełnieniem .
Teraz do rzeczy;)
Na dzień dzisiejszy nie sposób nie odnieść się do krążących po sieci opinii jakoby Sale Perfume było kopią Black Cashmere Donny Karan, po porównaniu nut zapachowych nie sposób nie zgodzić się z faktem, że podobieństwo rzeczywiście istnieje, jednak nazywanie ich kopią to gruba przesada jest. A jeśli już uprzeć się przy tej opinii to na mnie jest to co najwyżej lepsza wersja Black Cashmere, ja się jednak do tej opinii przywiązywać nie będę, bo czyż mało razy pisałam tu na blogu o podobieństwach między zapachami? nie mało, ale też wiele mam jeszcze do napisania -a znam mnóstwo zapachowych "bliźniaków". Więc owszem uznaję, że są podobne, ale nie zgadzam się z opinią, że takie same.
Sale jest zapachem ciepłym i świetlistym nie ma w nim chłodu i oddechu zza światów, nie ma mrocznej surowości, jak to czasem bywa w przypadku zapachów z labdanum " w składzie". Słodycz miodu i wanilii jest doskonale wyważona, nienadmierna, nie przydusza przypraw a wprowadza idealny, subtelny balans pomiędzy nutami, zapach tańczy na ciele, opływa je niczym miękka, gładka tkanina, przyciąga i uwodzi.
Jest pieszczotą dla zmysłów a nie surowym sygnałem, wszędobylskim (ale zapachowym) fakiem w kierunku otoczenia, którego przyznaję sama niekiedy stosuję (sporą dawką Cinnabar na przykład , albo Durbanowym Czarnym Turmalinem;))) ).
Sale przyciąga i wzbudza same pozytywne emocje, uśmiecham się więc do zapachu.... A potężna według mojego nosa dawka drewna wenge "robi" mi jeszcze więcej przyjemności, jest ono w tym zapachu od początku do końca, nie cichnie ani na chwile, znika dopiero wówczas gdy znika cała reszta. Szczęśliwie u mnie ten moment nie następuje szybko i tym Sale Perfume również pobija Black Cashmere, trwałość bowiem jest więcej niż przyzwoita.
Nie wiem jakie wrażenia mają mężczyźni ale moje "badania" wykazały, że na męskiej skórze labdanum harcuje o wiele intensywniej i zapach traci miękkość, stając się ostrzejszym i surowszym. Ale to dobrze chyba..;)
Wyprodukowano jedynie 1000 sztuk i niestety nie powstanie ani jedna dodatkowa butelka Sale Perfume 01,
ale
może powstanie
02
??
Nuty: biały pieprz, szafran, czerwona róża merechai ,paczula z singapuru, wanilia, miód, goździk, labdanum, afrykańskie drzewo wenge, korzeń massala, ambra.
To co na pierwszy rzut oka wydaje się proste, najczęściej zaskakuje przy bliższym poznaniu...
powiedział ktoś już kiedyś coś takiego? żeby też przypadkiem nie okazało się żem zmałpowała jakiegoś natchnionego filozofa;))