Tak nasyconych i głębokich zapachów jak te od Laurie Erickson nie ma wielu, serio. Jeszcze wiele mam nadzieję przede mną , ale dotąd się raczej nie spotkałam . Każdy, jaki przyjdzie mi testować wprawia mnie w głębokie zdumienie i wywołuje spore emocje , to jest coś zważywszy na to że to przecież tylko zapach. Tylko...
Nie inaczej było z Fireside, choć od razu wiedziałam że trudno byłoby mi nosić taki zapach na co dzień, ze względu na mocarną siłę rażenia ;)
Fireside Intense bowiem pachnie płonącym drewnem , wędzonką, ale szczęśliwie nie kiełbasą, toteż wdycham tę przecudnej urody mocarną woń z wielką przyjemnością .
Jest to zapach solidnie przewędzonego, odymionego drewna, dogasającego ognia, gdzie jeszcze cokolwiek tli się i spokojnie snują sie smugi pachnącego dymu, powietrze dookoła jest ciężkie i zawiesiste, siwe od rozsnutego w górze dymu, a temperatura wokół niska . Drewno nim spłonęło było soczystymi żywymi jeszcze klockami, ociekającymi żywicą, pachnące jeszcze lasem. Nim dowiedziałam się co zawiera w sobie Fireside zastanawiałam się co powoduje wrażenie wędzonkowej tłustości, mazistej i ciemnej, teraz już wiem ,że to dziegieć, czyli smoła drzewna :)
Jak w każdym zapachu przychodzi i tu moment na zmiany, więc po długim czasie wyczuwam drzewo gwajakowe i odrobinę skóry i castoreum -wspólny mianownik z Ambre Noir, który wyczaiłam jak tylko powąchałam Fireside . Cały czas jednak , do samego końca jest to przede wszystkim przepiękny zapach nie byle jakiego ogniska.
Obraz pewnie dla wielu mało perfumeryjny, ale za to jaki fascynujący;) No i rzecz istotna - jest zapachem niezwykle trwałym, na nadgarstku trzyma się calutki dzień, dogasa drzewnie i ambrowo.
I jest coś : jest w nim oud :o
Więc jest! Pierwszy zapach z agarem który mnie nie odrzuca :-) Na nadgarstku sobie noszę , z niemałą przyjemnością, może więc uda mi się oswoić go na dłużej, kto wie..
Nuty:
sandałowiec indyjski, drewno gwajakowe, drewno agarowe ,nagarmotha, dziegieć, cedr himalajski, cedr teksański skóra, mech dębowy, castoreum, ambra.
fotka pochodzi ze strony : www.sonomascentstudio.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ciekawe nuty zapachowe. Połowy nie znam.
OdpowiedzUsuńPamiętasz Donnę Karna GOLD ? szybko mi się zapach znudził, upchnęłam na allezło i jeszcze zarobiłam :D
Gratuluję pierwszej udanej randki z oudem :)))
OdpowiedzUsuńDymy lubię bardzo, takoż i dziegieć. Dym jest archetypiczny :)
Ponoć Sonoma ma być u nas?
Mój ukochany zapach SSS. Moja miłość. Mój orgazm przez nos. Moja przenośna, własna rzeczywistość. Uwielbiam ten zapach! Będzie kolejny flakon!
OdpowiedzUsuń