Post właściwie sentymentalny...
Magnetism jest jednym z nielicznych naprawdę słodkich zapachów który darzę wielką sympatią niezmiennie od ośmiu lat. Zauroczenie zaczęło się od brytyjskiego Elle w którym to zlokalizowałam reklamę i pachnącą zakładkę. Śmieszna sytuacja , bo chwilę po tym jak poznałam ten zapach w Domach Kupieckich przy jednym ze stoisk zaczepiła mnie kobieta i zaproponowała "perfum" psikając mi niemalże po oczach czymś co miało być Escadą Magnetism właśnie. Podróbki tej oczywiście nie kupiłam, ale pomyślałam wówczas ze przeznaczeniem mym musi być posiadanie tych perfum, to znaczy tej wody perfumowanej ;)
No i udałam się do Galerii Centrum po pierwszą flaszkę Magnetismu.
I o ile zachwyty rozlicznymi zapachami napływają i odchodzą o tyle Escada zachwyca mnie nieustająco, co z kolei mnie nieustająco zadziwia.
Na dosyć klasycznej (albo i nie ) bazie , powstał niezwykłe przyjemny słodki , orientalny zapachowy bukiet.
Powstrzymam się od szumnych często nadużywanych sformułowań , które gdybym się nie powstrzymała mogłyby wyjaśnić co też ten magnetyczny bądź co bądź ulepek potrafi i ;)
Niech więc określa go tylko i wyłącznie magnetyczny ;)
Teraz do rzeczy, aby nikogo nie zdążyć znudzić;)
Otwarcie jest równie owocowe jak i zielono-przyprawowe za sprawą liści, bazylii i tymianku, owoc porzeczki jest mocno dojrzały i zgrabnie przeplata się z aromatem frezji, po czym w niej niknie. Z nut serca najbardziej wyczuwam magnolię i heliotrop, róża i jaśmin są dla nich tylko bledszym tłem, nie wybijając się ani na chwilę do pierwszego rzędu, a tworząc doskonałą słodką kompozycję doprawioną intensywną wonią przypraw, co niewątpliwie dodaje zapachowi uroku i moim zdaniem sprawia, że Magnetism wyróżnia się na tle innych zapachów Escady.
Ale i tak wszystko to byłoby niczym gdyby nie bogactwo nut bazowych, niby znajomych, a jednak tworzących doskonały fundament , na którym wyrosło coś niezwykłego.
Piżmo, ambra, wanilia, irys , karmel - gigantyczna porcja słodkiego ciepła, słodka miękkość, zmysłowa, odurzająca pieszczota zarówno dla ciała jak i dla ducha. Paczula, wetiwer i drzewo sandałowe , żeby nie zemdliło od nadmiaru słodyczy, a także żeby było nieco bardziej charakternie. I dla mnie jest, oj jest.......
Mnie Magnetism ubiera, dosłownie. Czuję się jakbym miała na sobie jedwabną sukienkę z najdroższego jedwabiu, albo mięciutki sweterek z kaszmiru.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: ananas, czarna porzeczka, frezja, bazylia, tymianek, zielone liście
nuta serca: róża, magnolia, jaśmin, heliotrop
nuta bazy: drzewo sandałowe, paczuli, piżmo, wanilia, ambra, wetiwer, irys, karmel, kokos
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja myślałam,że w ten sposób uwielbiasz jedynie Pradę, a tu niespodzianka :D muszę gdzieś wyniuchać, bo nie znam zapachu :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewalam sie po Tobie sympatii do tego zapachu;) tez lubie i tez mam sentyment!
OdpowiedzUsuńPrada Irysowa to taki codzienny, bezpieczny zapach, lubię,ale na wyjątkowe okazje "zakładam" inne:D
OdpowiedzUsuńEwex a czemu? :D
Nieustająco i niezmiennie (i pewnie już nudna z tym jestem) się zachwycam tym, jak zupełnie niezapachowymi słowy potrafisz opisać zapach:) To jest dla mnie po prostu niezwykłe:)
OdpowiedzUsuńMmm.. pięknie napisałaś. Aż zachciało mi się poszperać w poszukiwaniu Magnetyzmu.
OdpowiedzUsuńCollection wyciągnęłam prawie spod ziemi, ale się udało. :) Czas zapolować na Magnetism.
I to tylko Twoja wina! ;))
P.S.
Ciężkie jest życie nałogowca. ;)
Beti niezmiennie dziękuję :* i zawsze miło mi czytać co piszesz:))
OdpowiedzUsuńWiedźmo poluj, poluj, chodzą słuchy że Magnetism ma znikać z półek, jeśli to prawda to dołączy do listy nieodżałowanych-wycofanych...
To jest taka słodka pokusa;)
I ciężkie jest życie poszukiwacza "niewiadomoczego" ale wciąż nowego;)
Też mam zawsze sentyment do tych starych wrażeń...Szczególnie pierwszy "poważny" zakup pamiętam, reszta już z górki...;)
OdpowiedzUsuń