22.09.2010

Juliette Has a Gun, Midnight Oud




Po testach Midnight Oud  przyznać muszę , że jednak każde perfumy z Oud w nazwie  wydają mi się takie same. Nie , żebym nie widziała różnic ,ale reakcja po "spożyciu" taka sama i wyraz twarzy mam taki sam jak toto poczuję. Wszędzie czuję dentystę. I tak  dentysta w drewnianej psiej budzie, dentysta na drzewie, dentysta w różanym ogródku. I jeszcze gorzej .
W Midnight dentysta po pewnym czasie zostaje zamordowany a przynajmniej podduszony przez metaliczną zimną różę, całą masę metalicznych róż.
Rzeźnia normalnie, olfaktoryczne extremum , kostnica i czterokrotna sekcja zwłok , medykamenty, odkażanie, trumna z lekka nieszczelna, cmentarz i wiącha róż w cynkowanym  wiadrze.
I nie chce ulecieć diabelstwo, trzeba iść i się umyć czym prędzej, zanim przywyknę i wizja  śmierci stanie się dla mnie czymś zupełnie przerażająco oswojonym.  Jak mi ktoś łaskawie zdradzi termin to obiecuję dobrowolnie udawać się na smętarz każdego dnia przez ostatnie 3 tygodnie mego żywota, żeby tam sobie przywykać. Bez drewna agarowego.
A najgorsze jest to że człowiek ma takie zboczenie , że niby mu nie pachnie  a sam z siebie pociąga nosem i wdycha .
Nie chcę dostrzec piżma, ambry , ani szafranu ukochanego, kończę i lecę zmywać nim obudzi się we mnie zwierzę i jakiś nekrofil nie daj borze.


nuty:  agar i róża agar i róża agar i róża agar agar agar
a tak serio to ponoć jest tam  jeszcze szafran ,ambra, piżmo, paczula , sandałowiec ,bergamotka i kastoreum ;)

19 komentarzy:

  1. A ja się agarem zachwycam, piękny zaiste... nawet w chemiczno-plastikowej-gryzącej-w-oczy wersji Le Labo. Na swoje usprawiedliwienie mam to, żem zboczuch agarowy ;)
    A Midnight Oud jest całkiem, całkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łomatko.
    Prawie mi Cię żal.
    Nie.
    W sumie, to naprawdę mi żal, bo minął Cię orgazm przez nos. I to wielogodzinny i wielokrotny. :D
    Na swoje usprawiedliwienie mam tylko swój zachwyt i całe łany komplementów, który za MO koszę...


    Escritoro: nie zboczuch. Koneser! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprawiam, bo poprzednio bełkot mi wyszedł.

    Jej! Jak agar może zrobić komuś taką krzywdę? Sumienia nie ma, potwór bezecny. Wstydzić się powinien! ;)
    Sabb ma rację: naprawdę źle się dzieje, że nie chce Ci się oud pokazać od pięknej strony. Aż smutną buźkę wstawię, o! :(
    A piszę tak bo idealnego agaru z różą poszukuję usilnie (Rose Aoud nie spełnia oczekiwań), więc bez Julki, siłą rzeczy, ani rusz. ;) Kurcze, żeby właśnie tak Twój dzisiejszy potwór zechciał się na mnie zaprezentować...

    OdpowiedzUsuń
  5. mogę, ale kabelka nie posiadam ;)
    gdzie Twój blog?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie żałujcie mnie dziewczęta, biedna jestem,że nie mam szansy dostrzec ekhem urody agarowych zapachów ale i nie biedna bo nie zrujnuję się na flaszkę agarowej cieczy;)
    A tak serio...no nic nie poradzę,na mnie to dentysta, blacha i truchło;p
    Poza wszystkim jak napisałam jest w nim takie coś co zmusza do wąchania znów i znów,może i bym przywykła.Tylko gdzie bym mieszkała jakby mnie J z domu wydalił? Już przy Durbanowym Turmalinie straszył piwnicą ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie daj się! Walcz o swoje prawo do śmierdzenia jak o niepodległość! :DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. MO to obrzydliwość i syfki analne. Dla mnie to pachnie pełnym pampersem... Bodaj najbardziej traumatyczny aoud jaki w życiu wąchałem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ło Jezusiczku, strupieszały dentysta czterokrotnie sekcjonowany??? To musi być straszliwy fetor;)
    Kochana, Twój rewelacyjny opis poprawił mi strupieszały ostatnio humorek:) Uwielbiam Twoje pachnące wpisy, nawet jeśli zajeżdżają trupem dentysty w budzie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ps. i tylko psa żal, bo się pewnie z tej budy musiał wyprowadzić;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Beti444 - ale ten zapach potrafi być odurzająco piękny. Słowo daję!!!
    Komplementują mnie za niego ludzie.
    Czy moja recka okaże się jedyna pozytywną w Polsce???

    OdpowiedzUsuń
  12. Sabbath, jak się pokuszę o recenzję, to moja też będzie pozytywna :) Toż to przepiękna odsłona agaru, bez krztyny fekaliano-dentystyczno-turpistycznych "aromatów".

    OdpowiedzUsuń
  13. Beti, fetorem Midnight Oud nazwać nie można ale jest to zapach charakterystyczny.Jestem pewna że Ty uznałabyś go za dziwologa;)

    Sabb, ja wierzę że na Tobie pachnie ładnie. Ja mam tego pecha że nie wszystkie zapachy na mej skórze pokazuje swe najpiękniejsze oblicze.Pamiętasz Genie des Bois,albo Victrixa?;D

    Escritoro,pisz pisz ale Twoja recka będzie tylko w połowie Polska:D:D

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę! A co to za nacjonalistyczne ciągoty u Gospodyni? ;) ;)

    Będzie kiedyś i kolejna pozytywna recenzja, tylko nie wiem, kiedy. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Eeee tam ,żadne nacjonalistyczne;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlaczego w połowie polska? Rozwój zapachu na polskiej skórze, niuchacz dodatkowy, czyli mąż, też polski (jeszcze sobie nie wymieniłam ;)), recenzje napiszę po polsku... a że zapach będę obnosić na obczyźnie? Polaków tu jak mrówków ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A my będziemy czytać, komentować i współzachwycać się po polsku. :)


    Skarbku, na mnie tez nie wszystkie zapachy pokazują się z dobrej strony. Że wspomnę chociażby Bormeo czy Majtkozdziercę. Tyle, że biesi się na mnie piżmo, kwiat pomarańczy czy paczula - drewno nigdy! Farciara ze mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Po Twoim opisie wiem,ze MUSZE je zdobyc i przekonac sie czy mnie uwiedzie:D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...