18.09.2010

Lorenzo Villoresi, Piper Nigrum

Piper Nigrum. Fajny zapach na przeziębienie;)  Bije po nosie czymś w typie Inhalolu z gigantyczną ilością pieprzu. Od wdychania aż swędzi w gardle a jak człowieka męczy to o to właśnie chodzi, żeby sobie po kasłać.Wiem co mówię,wczoraj były inhalacje a dziś Piper Nigrum no i wsjo rawno w zasadzie czym się człowiek sztacha ,efekt podobny;)
Ja się nawet nie będę rozdrabniać i tworzyć tutaj jakieś historie co tam w otwarciu,co jak się rozwinie itd.
W zasadzie jeśli pominąć nasycenie zapachu,  to cały czas pachnie tak samo.
Morze przypraw, ziół jakowychś  przykryło, zgniotło, stłamsiło obecność żywicy ambry i drzewnych nut. Niby są a nie ma. Poza przeważającą ilością pieprzu i mięty wyczuć da się  koper, mirrę, oregano i trochę igliwia.
Pomysł fajny, ale chyba trochę przekombinowany. Dlatego wąchać z nadgarstka  mogę i nawet nie bez przyjemności ale spryskać się globalnie i pachnieć tak pół dnia nie daję rady. Męczy mnie i przytłacza .
Może na męskiej skórze pachnie przystępniej, nie wiem...
Mam jednak paskudny obraz mężczyzny jaki mi się jawi gdy myślę o Piper . Facet ma gdzieś ta z sześćdziesiątkę, na rzadkim owłosieniu pół litra brylantyny między nienaturalnie białymi zębami śmiga porządnie już zżuta guma, koszulę ma w kolorze tzw oczojebnym -tak żeby go było widać, za ciasne dżinsy-tak żeby go było widać i glansowane 3 godziny buty z czubkami. A młode znacząco obnażone dziewczę które w mojej wyobraźni wychynęło zza niego to bynajmniej nie jest jego córką ;) Satyr jak  w mordę strzelił. Ot i wkradło się odrobinkę erotyki;))



 Nuty zapachowe:
 koper, dziki anyż, dziki koper, mięta pieprzowa, cytrusy, echa drzew iglastych i liściastych, czarny pieprz, oregano, gałka muszkatołowa, żywica elemi, żywica olibanowa, petit grain, liście goździka, morski rozmaryn, przyprawy, ambra, styraks, żywica benzoesowa, balsam Peru, mirra, cedr atlantycki i nuty drzewne

7 komentarzy:

  1. Chciałaś Czarnego Pieprzu, to go masz! ;) Na mnie maleńkie ambrzątko i jakieś ziołodrzewa są przez chwilę wyczuwalne.
    A ten facet.. (rety, ale wizja, hihihi) - no wypisz-wymaluj moja "tabakiera". ;)
    Villoresi w ogóle tworzy jakieś powykręcane perfumy: może nie do końca złe, ale bardzo jednowymiarowe i o mętnym stopniu oryginalności. Choć dizajn flaszek kapitalny (gdyby tylko zawartość im dorównywała, byłyby ozdobą każdej kolekcji :) ).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyż prawda...no tabakiera prawie,jak się porządnie "sztachnęłam to dobrze kręciło w nosie;)
    Incensi chciałabym jeszcze poznać....

    OdpowiedzUsuń
  3. O, Wiedźma mnie ubiegła. Flakony wymiatają, szczególnie te białe - szronione. Ale zawartość... Nie wymiata. A nawet jeśli wymiata, to nie pozytywnie bynajmniej.
    Piper Nigrum to killer. Pamiętam, jak zapaskudził mi wszystkie blotery trzymane w wachlarzyku. W rezultacie wszystko waliło miętą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm czyli jednym słowem ...zapach Ci się kojarzy z gawędziarzem-erotomanem rodem z oddziału geriatrycznego ??? :>

    OdpowiedzUsuń
  5. O ile dobrze pamiętam, to na mnie był po prostu lekko pieprzny... Ale mam sklerozę, mogę zatem konfabulować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz racje, i niech sie dziadki opryskuja ;) Musze Cie zmartwic, bo Incensi jeszcze gorszy...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...