13.07.2011

Michał Szulc , Sale Perfume 01

Sale Perfume to  spełnione marzenie Michała Szulca, miało być i jest  wisienką na torcie jego kolekcji. 
Dlatego tym razem, zamiast skupiać się tylko i wyłącznie na olfaktorycznych doznaniach, podzielę się z Wami tym - czego sama dowiedziałam się od Michała :
"Chciałem, żeby w tej kolekcji, która jest "produkcyjna", więc modele powielane są w produkcyjnej ilości sztuk, a nie jak dotąd w moim przypadku w 1 egzemplarzu pokazowym, znalazło się coś niesamowitego, nierealnego. Coś, o stworzeniu czegoś się marzy, co będzie nowym wyzwaniem, czymś trochę innym od "konfekcji" ale nie do końca oderwanym od (generalnie rzecz ujmując) estetyki"
 Dzięki wytrwałości, zapałowi i zaangażowaniu po pół roku Michał trzymał w dłoni próbną mieszankę a po kolejnych wielu miesiącach gotowy produkt. Esencja zapachu powstała we Francji, butelka w polskiej hucie szkła,  zdobiona natomiast była w Niemczech. 
Było tak:
"Cały proces "zapachowy" rozpoczął się od mojej "opowieści" o tym, jak sobie wyobrażam perfumy. Musiałem opisać zapach, butelkę, opakowanie, czyli całość zamysłu "artystycznego", żeby oddać klimat, w jakim chciałbym, by był gotowy produkt. Przesłałem zdjęcia swoich realizacji ubraniowych, bo jestem przede wszystkim projektantem mody, chciałem, żeby zapach był tego dopełnieniem. Dostałem kilkadziesiąt olejków do przetestowania i wyboru, więc to ktoś za mnie zrobił pierwszą selekcję i z morza zapachów wybrał te, które odpowiadały na mój wcześniejszy opis. Po moim wyborze była kolejna weryfikacja, decyzje o tym, że pewnych zapachów nie powinniśmy połączyć, że sobie zaprzeczą, zniosą się, nie będą współgrać. Odbyła się więc "podmiana" lub wykluczenie, esencje zostały zmieszane i dotarły do mnie. Miałem możliwość kilku kolejnych prób i wprowadzania zmian, ale po pierwszym "psiknięciu" wiedziałem, że to jest to. Dla mnie ten zapach jest absolutny, jest idealnym dopełnieniem moich pozostałych rzeczy."
 A ja jako osoba niepraktykująca ale  "kształcona odzieżowo" i znająca kolekcje Michała powiem, że ten zapach faktycznie jest jej dopełnieniem . 
Teraz do rzeczy;)
Na dzień dzisiejszy nie sposób nie odnieść się do krążących po sieci opinii jakoby Sale Perfume było kopią Black Cashmere Donny Karan, po porównaniu nut zapachowych nie sposób nie zgodzić się z faktem, że podobieństwo rzeczywiście istnieje, jednak nazywanie ich kopią to gruba przesada jest. A jeśli już uprzeć się przy tej opinii to na mnie jest to co najwyżej  lepsza wersja Black Cashmere, ja się jednak do tej opinii przywiązywać nie będę, bo czyż mało razy pisałam tu na blogu o podobieństwach między zapachami? nie mało, ale też wiele mam jeszcze do napisania -a znam mnóstwo zapachowych "bliźniaków". Więc owszem uznaję, że są podobne, ale nie zgadzam się z opinią, że takie same.
Sale jest zapachem ciepłym i świetlistym nie ma w nim chłodu i oddechu zza światów, nie ma mrocznej surowości, jak to czasem bywa w przypadku zapachów z labdanum " w składzie".  Słodycz  miodu i wanilii jest doskonale wyważona, nienadmierna, nie przydusza przypraw a wprowadza idealny, subtelny balans pomiędzy nutami, zapach tańczy na ciele, opływa je niczym miękka, gładka tkanina, przyciąga i uwodzi. 
Jest pieszczotą dla zmysłów a nie surowym sygnałem, wszędobylskim (ale zapachowym)   fakiem w kierunku otoczenia, którego przyznaję sama niekiedy stosuję (sporą dawką Cinnabar na przykład , albo Durbanowym Czarnym Turmalinem;)))  ). 
Sale przyciąga i wzbudza same pozytywne emocje, uśmiecham się więc  do zapachu....    A potężna według mojego nosa dawka drewna wenge "robi" mi jeszcze więcej przyjemności, jest ono w tym zapachu od początku do końca, nie cichnie ani na chwile, znika dopiero wówczas gdy znika cała reszta. Szczęśliwie u mnie ten moment nie następuje szybko i tym Sale Perfume również pobija Black Cashmere, trwałość bowiem jest więcej niż przyzwoita.
Nie wiem jakie wrażenia mają mężczyźni ale moje "badania" wykazały, że na męskiej skórze labdanum harcuje o wiele intensywniej i zapach traci miękkość, stając się ostrzejszym i surowszym. Ale to dobrze chyba..;) 
 Wyprodukowano jedynie 1000 sztuk i niestety nie powstanie ani jedna dodatkowa butelka Sale Perfume 01, 
ale
może powstanie
02
?? 
 
Nuty: biały pieprz, szafran, czerwona róża merechai ,paczula z singapuru, wanilia, miód, goździk, labdanum, afrykańskie drzewo wenge, korzeń massala, ambra.
 
 
To co na pierwszy rzut oka wydaje się proste, najczęściej zaskakuje przy bliższym poznaniu...
powiedział ktoś już kiedyś coś takiego? żeby też przypadkiem nie okazało się żem zmałpowała jakiegoś natchnionego filozofa;)) 
 
 

15 komentarzy:

  1. Ej! Turmalin nie jest żadnym fakiem dla otoczenia. To przepiękny, ciepły zapach: nowoczesny ale i otulający. I zbieram za niego komplementy. Sporo!
    Co do Szulaca - teraz już wiem, kto jest tą dziewczyną z Wizażu, do której pisał.
    Zgadzam się, ze to nie jest kopia BC. Naprawdę różnice są spore i nie rozumiem oskarżeń o wtórność. Opinię o podobieństwie zapachów mam podobną. Często opowiadam jeden zapach porównując go z innymi. Ale nie widzę w tym niczego zdrożnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sabb na mnie Turmalin nie jest taki ładny, jedzie smołą i to wszystko,nie wiem, może dostałam jakiś parszywy odlew czy co:/ :( Ale wiemy już , że to co na mnie fujne, na Tobie może być a nawet często jest piękne;)
    To nie ja jestem tą dziewczyną z Wizażu Sabb .
    Ano właśnie- ja też nie widzę w tym nic zdrożnego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarbku, Twoja opinia skusi mnie już chyba na dobre!

    Cmok
    sasia73

    OdpowiedzUsuń
  4. Sasiu, klikaj póki czas po temu bo za dni kilka będzie "po wszystkiemu"...;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, no... teraz to już nie ma wuja we wsi, muszę poznać to cudo, ino hyżo! ;)

    Gryszard

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wiem... "Jedzie smołą" dla mnie akurat brzmi kusząco. :)))
    A poważnie - nie jedzie mi Turmalin smołą niestety. Ale sadzę, ze to nie wina Twojej odlewki, tylko mojej skóry. Wygaszam i wysładzam Turmalina tak, ze najpierw pachnie cukierkami eukaliptusowymi (kilka osób mi to powiedziało) a potem jest ciepły, bezpieczny i słodki. Tę słodycz nawet ja czuję.
    Ale co ja tam wiem, skoro na mnie Black Afgano pachnie, wedle opinii potencjalnych adoratorów poznanych w kolejce do kibla w pubie, truskawkami i poziomkami? Moja skóra powinna należeć do jakiejś słitaśnej laluni, nie do mnie. :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Gryszard kupuj flaszkę, ino hyżo!

    Sabb , no o tym właśnie mówię, na Tobie cuda,a na mnie li i tylko smoła.Nic więcej... a w Black Afgano żadnych jagódek, samo zioło ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fakujesz Cynobrem? Oj, niedobra Ty! ;)
    I zgadzam się z Sabb, że Turmalin jest przyjemny raczej.
    W temacie zasadniczym: przed chwilą napisałam, na SoS, że chętnie poznałabym tę patriotyczną kompozycję, dołączając tym samym do złapanych na marketingowy haczyk rzekomego podobieństwa do BC. ;)
    W ogóle jestem pełna podziwu dla przemyślanej strategii sprzedaży Sale Perfume. Tysiąc flakonów, reklama na najpoczytniejszym forum kosmetycznym i hajże na Soplicę! ;) Te perfumy są skazane na sukces. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiedźmo reklama na forum to właściwie uczyniła się całkiem przypadkiem;)
    A ja nie sądzę aby była stosowana jakaś szczególna strategia sprzedaży tych perfum, myślę że przypadek to sprawił, a marketingowy haczyk podobieństwa to raczej figiel "mieszaczy" ,Michał bowiem nie znał BC :)

    I jeszcze raz o Turmalinie, ok, wierzę Wam ze jest przyjemny..raczej;) Ale na mnie nie jest, naprawdę. No cóż...są takie cuda które robią się brzydkie w bliskości ze mną...

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm, pewnie nie wiem wszystkiego (nie potrafię ogarnąć tych mas tekstu, które się prze Wizaż przewijają ;) ), ale nie bardzo w to wierzę.
    Choć oczywiście Szulc nie musiał BC znać; to jestem w stanie "łyknąć". Poza tym jestem zdania, że "lepszy wróbel w garści", czyli że najkorzystniej jest z góry zapewnić sobie - przynajmniej umiarkowane, za to pewne - źródło zbytu. W tym przypadku najbezpieczniej dotrzeć do rodzimych miłośników perfum. I nie uważam tego za coś nagannego! Skoro cena jest aż tak korzystna, a dostęp maksymalnie ułatwiony, to i wilk syty i owca cała. :)

    Hm, nie mam prawa protestować w sprawie Turmalinu. ;) W końcu bezczelnie nie doceniam Golda. ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do nagrody :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło mi bardzo :)
    ja za kosmetyki się nie zabieram, bo niby co miałabym pokazać ? Ziaję Med ?;p pfff :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Eee ... mnie nawet nie chodzi o taniość czy nie ;p ja po prostu nie jestem taka kosmetyczna jak niektóre dziewczynki :)nie mam całej szafy pachnideł i innych takich ;p
    Swoje mazidła pewnie bym zmieściła na dwóch zdjęciach :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam :-)
    Sale 01 mam nadzieję wkrótce powąchać. Bardzo jestem go ciekaw. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...