Artemisia jest jednym z tych zapachów które kwalifikuję sobie do typowo kobiecych i pobudzających zmysły, próżno szukać w nim czegokolwiek ponad to czym pachnie i gdyby nie fakt, że różni się od innych kobiecych oblegających drogeriane półki trudno byłoby również powiedzieć o Artemisii że jest zapachem niszowym.
A jednak jest oryginalna, i mimo powtarzalności kombinacji nut jakie zawiera, wyróżnia się znacznie i nie wionie banałem.
Nazwałabym Artemisie zapachem buduarowym, pachnie bowiem jak kobieta ukąpana ekskluzywnym mydłem , w lnianej krochmalonej, schnącej na powietrzu pościeli. Na dębowej toaletce owej kobiety pyszni się wielki bieluteńki puszek , utytłany co nieco pudrem Yardley a obok stoi wielki wiecheć bogatego w kwiecie jaśminu, zapachy przenikają się, bukiet jaśminu znika a na jego miejscu staje niepozorny bukiecik fiołków, albo nie-stoją obydwa, albo nie- cały pokój zastawiony jest wazonami. W pięciu jest jaśmin, w kolejnych pięciu fiołki a w trzech ostatnich-konwalie.Nie ma już miejsca, zostało tylko 10x10 cm wolnej powierzchni na komodzie i tam stoi filiżanka herbaty, oczywiście jaśminowej;)
Obfitości jaśminu w Artemisii nie należy się jednak bać, nie ma ona mocy duszenia na poziomie Aliena T. Muglera, da się wyżyć i nawet przyjemne jest to życie w towarzystwie Artemisii, jest bowiem ta obfitość znacznie przygaszona sporą ilością pudru a dodatek zieleni dodaje mu lekkości.
Zapach nie siedzi na ciele a unosi się gdzieś dookoła , tworząc transparentny woal , stateczny i spokojny, bez porywów , bez zwrotów akcji, bez niespodzianek. Taki słodki puchaty "piżmak". Ciało ubrane w Artemisię sprawia wrażenie wyjątkowo gorącego, albo.... jest autentycznie gorące...
To raczej zapach klasyczny, odważę się nawet stwierdzić że odrobinę niewspółczesny, ale prawdę powiedziawszy to mi się nawet w nim podoba ;)
Nuty:
głowy: nektarynka, zielone listowie
serca: zielone jabłko, konwalia,herbata jaśminowa, fiołki
bazy: mech dębowy, drzewo sandałowe, piżmo, ambra, wanilia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie on zmysłów nie pobudza, ale wiesz, że to nie ze względu na sam zapach, tylko moje dziwne upodobania. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest w nim coś ciepłego, co wychodzi nawet w pobieżnym teście.
Aaa no pewnie, że to wiem;)
OdpowiedzUsuńSłodki piżmak, hmmm chyba by mi się podobało:) Choć jednak trochę mnie przeraża ta mnogość pełnych kwiecia wazonów;)
OdpowiedzUsuńOoo tak, klasyczność , uwielbiam. Ekskluzywne mydła również ;)
OdpowiedzUsuńI od razu skojarzenie z Chanel no.5...
Kiedyś wąchałam w przelocie, ale to wszystko. Czyli warto zatrzymać się na dłużej? Dobrego mydła nigdy dość! ;) Tylko z pudrem kłopot...
OdpowiedzUsuńA teraz do sedna: wyczytałam niedawno na Waszym forum, że marzy Ci się kropla Essenza del Tempo Trussardi. A chciałabyś kilkadziesiąt kropel z firmowej próbki? :) Bo mam i raczej nie zużyję.
Moje nuty zapachowe. Są pewnie w Galilu?
OdpowiedzUsuńWiedźmo nie ma sensu słać, nie opyla się że się tak wyrażę ;P Może nabędę... kiedyś....
OdpowiedzUsuńDociu nie ma w Galilu, są w Quality ;)
W takim razie źle Cię zrozumiałam. Myślałam, że dopiero chcesz zapach poznać. A tak, nie to nie. :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrozumiałaś Wiedźmo, chcę poznać i dlatego kiedyś kupię ;p
OdpowiedzUsuńCfaniara. ;)
OdpowiedzUsuń