23.06.2010

Serge Lutens,Ambre Sultan

Nie mam pomysłu co o nim napisać....to zacznę od końca. Po tak intensywnym początku spodziewałam się większej trwałości a tymczasem Ambre Sultan wejście ma mocne i migiem znika...Po godzinie muszę niemal wciskać nos w przedramię żeby cokolwiek poczuć. Na dłużej pozostaje jeno smużka czegoś mdląco gorzkiego.  Ambrę lubię  dopóki nie pomyślę skąd się ona bierze...także czasem bezmyślność się przydaje;p Ale  pomimo tego, że lubię -tego zapachu który pojawia się na początku długo bym nie zniosła.
Pierwsza myśl  jaka przebiegła mi przez głowę to syrop ziołowy, gęsty lepki gorzkawy  i ciemny. Druga myśl , myśl  pijoka...toż to świeżo nalana do szklanicy whiskey prosto z dębowej beki , czuję drewno i żywicę...jeśli będę się sztachać dłużej to bez wątpienia jutro będę miała kaca...a mieć kaca nie napiwszy się nawet łyczka? O nieee, co prawda ze względów ekonomicznych jest to nawet praktyczne ale sensu to w tym nie ma ;)
Orientem zajeżdża to fakt ,ale to taki jarmarczny orient, nie że w stylu kadzidełek ( celowo piszę kadzidełek,bo tak się niektórym kojarzy orient i kadzidło) , to taki orient w którym cywilizacja jest bardziej w świadomości niż mentalności ludzi, gdzie chodzi się w narodowych połyskliwych i bogato wyglądających  kubrakach po zwyczajnym pełnym różności tureckim  targu (choć ponoć inspirowany marokańskim bursztynem) , gdzie przeplatają się zapachy przypraw,  kuchni pod gołym niebem i orientalnych olejków. I  Sułtan łazi po jarmarku,nie wiadomo po co, a jego odzienie chłonie te przemieszane wonie. Miesza się bogactwo z czymś zwyczajnym..Na koniec dnia chleje whiskey i pada...No co? Sułtan też człowiek;p


Nuty: kolendra, ambra, oregano, liść laurowy, mirt, arcydzięgiel (korzeń), sandałowiec, paczula, benzoina, wanilia.

2 komentarze:

  1. Moja zapachowa SIS :**********************

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę , dziś myślę że chyba pokrzywdziłam Ambre Sultan, tym moim wywodem;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...