Pierwsza myśl jaka przebiegła mi przez głowę to syrop ziołowy, gęsty lepki gorzkawy i ciemny. Druga myśl , myśl pijoka...toż to świeżo nalana do szklanicy whiskey prosto z dębowej beki , czuję drewno i żywicę...jeśli będę się sztachać dłużej to bez wątpienia jutro będę miała kaca...a mieć kaca nie napiwszy się nawet łyczka? O nieee, co prawda ze względów ekonomicznych jest to nawet praktyczne ale sensu to w tym nie ma ;)Orientem zajeżdża to fakt ,ale to taki jarmarczny orient, nie że w stylu kadzidełek ( celowo piszę kadzidełek,bo tak się niektórym kojarzy orient i kadzidło) , to taki orient w którym cywilizacja jest bardziej w świadomości niż mentalności ludzi, gdzie chodzi się w narodowych połyskliwych i bogato wyglądających kubrakach po zwyczajnym pełnym różności tureckim targu (choć ponoć inspirowany marokańskim bursztynem) , gdzie przeplatają się zapachy przypraw, kuchni pod gołym niebem i orientalnych olejków. I Sułtan łazi po jarmarku,nie wiadomo po co, a jego odzienie chłonie te przemieszane wonie. Miesza się bogactwo z czymś zwyczajnym..Na koniec dnia chleje whiskey i pada...No co? Sułtan też człowiek;p
Nuty: kolendra, ambra, oregano, liść laurowy, mirt, arcydzięgiel (korzeń), sandałowiec, paczula, benzoina, wanilia.



Moja zapachowa SIS :**********************
OdpowiedzUsuńKurczę , dziś myślę że chyba pokrzywdziłam Ambre Sultan, tym moim wywodem;)
OdpowiedzUsuń