Safran Troublant to jeden z zapachów który niesamowicie mnie zaskoczył.podchodziłam do niego kilkukrotnie z w ciągu zimy i za każdym razem byłam okropnie zła że nic kompletnie nie czuję-jakbym polała się wodą.....
Wywłucząc go z szuflady wraz z opisanymi już Wazambą i Gypsy Water myślałam sobie co ja z tym skubańcem zrobię,skoro go nie czuję....Dziś z ciężkim westchnieniem wzięłam do ręki i zrezygnowana zaaplikowałam na łapę.No i o dziwo czuję go! Czuję wreszcie!
Jedyne wytłumaczenie jakie znalazłam na ten dziw nad dziwy to to ,że jest cieplej i że Szafrankowi to ciepło dobrze robi,albo mi dobrze robi,bo inaczej miałabym naprawdę ciężki orzech do zgryzienia.
I cóż ...muszę przyznać że piękny jest,wspaniale przyprawowy w sposób absolutnie niespożywczy. Podoba mi się to.
Połączenie szafranu z wanilią tworzy swoisty mezalians,pozornie działając na przekór sobie,w rezultacie zaś trudno mi wyobrazić sobie aby mogło być inaczej .Tak pięknie się ze sobą współgrają.
Otwarcie jest dosyć ostre ,uderza w nos i odurza przytłumionym zapachem bułgarskiej róży,ale w zupełnie niekwiatowy sposób.Raczej delikatnie muska lekko mdłą słodyczą łagodząc ostre nuty.W chwilę później zapach łagodnieje i wygładza się,staje się kremowy ,delikatnie drzewny i leciutko słodkawy,puszysto waniliowy,chwilami świdruje silniej nie dając ani na moment zapomnieć ,że głównym aktorem w tej sztuce jest jednak szafran:).
Tak jak drogi jest szafran tak niebanalny jest to zapach....nie spodziewałam się.
Nuty zapachowe:szafran, imbir, bułgarska róża,wanilia, drzewo sandałowe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najdroższa przyprawa świata plus pospolita wanilia ? to musi być interesujące ! :*
OdpowiedzUsuńHmmm, mezalians...podoba mi się to:)
OdpowiedzUsuń