Wsadziłam dziś łapę głęboko do szuflady i z pudełeczka po marcepanowym peelingu obok trzech innych wywlokłam właśnie Wazambę.Czyli przypadkiem znowu będzie w klimatach kadzidlanych;)
Wazamba to nazwa afrykańskiego instrumentu,który pobrzmiewał podczas ceremonii inicjacji.Wyobraźcie sobie pełne zaangażowania tubylcze tańce, podskakiwanie jakby w transie,niewidzące spojrzenia uczestników ceremonii , swoisty haj , tak mnie się jawi Wazamba .Nie będę nawet wnikać w szczegóły instrumentu ,ani w szczegóły ceremonii w jakiej jest wykorzystywany,niech zostanie w mojej głowie tak jak jest .Daruję sobie też górnolotne sformułowania,nie chcę bowiem wyolbrzymiać wspaniałości tego zapachu,ani tworzyć jakiejkolwiek ideologii do zwyczajnych acz ciekawych perfum.
Faktycznie jest w dziwny sposób otumaniająca ,po jakimś czasie intensywnego wąchania ,mam wrażenie ze znajduję się na granicy świadomości ,więc albo za dużo wącham i się nie dotleniłam albo rzeczywiście jest w niej coś takiego....
Bardzo bogaty to zapach, i skonstruowany według mnie w wielce przemyślany sposób bo nie wiem od której strony go zajść i czego najpierw się uczepić.Najłatwiej byłoby mi opisać Wazambę używając pojedynczych słów;)
W pierwszej chwili wyczuwam mocno zapach świeżej żywicy jeszcze ciekłej,jasnej ,gorącej od promieni słońca i mnóstwo mirry,czuję pieczone na gorących fajerkach jabłko i jeszcze syrop -taki jak robi moja babcia z młodych pędów sosny(doskonały na kaszel) tutaj to pewnie ten olejek z jodły.
Ostre nuty mirry i cyprysu oraz początkową gorycz i cierpkość łagodzi drzewo sandałowe i ambra,a kadzidło mimo,że w dużej ilości nie kojarzy się z katolickim .
Mimo,że mnie kojarzy się głównie z żywicą wydaje mi się być zapachem typowo jesiennym.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: kadzidło, aldehydy, opoponaks
nuta serca: cyprys, drzewo sandałowe, mirra
nuta bazy: balsam z jodły, jabłko, ambra, czystek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hmmm, chwila na granicy świadomości brzmi...kusząco:)
OdpowiedzUsuńNieustająco podziwiam Twój talent:*
Sama nazwa już brzmi afrykańsko :) Ty już wiesz,że na pewno by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńKochana, dla mnie czytanie Twoich opisów to sama radość, często do nich wracam, wiesz? Bardzo mi się podobają:*
OdpowiedzUsuńznowu cos dla mnie:)
OdpowiedzUsuńhmmm ... ja to lubię ostatnio takie mocne, ostre, duszące wręcz :DDD nawet teraz wiosną :D chociaż irysowej Prady to nic nie przebije :D
OdpowiedzUsuń:***
OdpowiedzUsuń