Niesamowity,zaskoczyłam się;) Wcześniej miałam przyjemność zaznajomić się z klasycznym She Wood i pomimo,że tam było dużo więcej bardzo lubianego przeze mnie fiołka,to niestety jest cieniasem w porównaniu z Velvet Forest. No i nie polubiliśmy się.
W Velvet Forest czuć na pewno fiołkowe liście,kwiatów nie ma,ale nic nie szkodzi ,bo nie tego oczekiwałam .W pierwszej chwili zapachniał mi mokrym mieszanym lasem i będę się przy tej wersji upierać.Początek jest zmienny i z każdą chwilą uwalnia coraz to nowe leśne skojarzenia.
Pachnie tak sugestywnie,że niemal czuję ten las,widzę lśniące od deszczu sosnowe igiełki,czuję jak mokra ściółka ugina się pod stopami i raz po raz na nos spadają mi na nos krople deszczu strącane z drzew delikatnym podmuchem wiosennego wiatru.W tym lesie wiosna jest już w pełnym rozkwicie ,jest zielono i pachnie tak miło,że chce się wdychać i wdychać to przesycone zapachem natury powietrze. Pomimo leśno-zielonych klimatów i takiej rześkości typowej dla podeszczowej aury, jest ciepły.
Z czasem las wysusza się i nie czuć już tak intensywnie mokrych liści i ściółki.Na tym etapie zaczyna wyłaniać się podeschnięte drewno,galbanum i piżmo.Pięknie się rozwija i na każdym etapie mnie zachwyca.
To mógłby być zapach dla lubiącej naturę wędrowniczki,ale wędrowniczka będzie tak pachniała spacerując po lesie,więc może dla kogoś kto chce poczuć naturę bo ma do lasu daleko :D
Moim zdaniem można go uznać za zapach z kategorii unisex,zresztą ja zwykle daleka jestem od dzielenia zapachów na męskie i damskie;)
Nuty zapachowe: liść fiołka, cedr, igły sosnowe, nuty zielone, galbanum, wetiwer, paczula, ambra, nuty kwiatowe, piżmo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
aż zachciało mi się spaceru po lesie!
OdpowiedzUsuńOoo, to chyba o mnie i dla mnie:)
OdpowiedzUsuńA może ten facet, co go na ulicy obwąchiwałam, pachniał czymś takim?
Noooo ... kolejny do obwąchania, chyba gdzieś widziałam tą buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńwąchałam i przyznaje ciekawy zapach
OdpowiedzUsuń