20.05.2010

Thierry Mugler,Angel Sunessence Edition Bleu Lagon

 O Angelu nie planuję pisać, w końcu to zapach który chyba każdy zna.Skrobnę za to słów kilka,dosłownie kilka na temat najnowszego "wynalazku" .


Poczytałam już że niektórzy uważają Bleu Lagon za popłuczyny po Angelu,no więc...się nie zgodzę z tymi opiniami. Jest po prostu inny.
Faktycznie jest lżejszy i łagodniejszy ale przez to mniej ingeruję w moją psychikę -co czynił już pod koniec flaszki klasyczny Aniołek. Dopuściłam się tego, że flaszkę wykańczałam jako odświeżacz powietrza co nie było dobrym pomysłem bo chciał mnie udusić;p Poza tym zaczął mi pachnieć trupem.
Bleu Lagon nie jest taki mdląco słodki, biedniejszy o wiele składników typu karmel , miód, czekolada czy "słodkie owoce".  Nawet "upojna wanilia" w Bleu Lagon jest już tylko wanilią, cóż... może ja przestałam być "anielska" ;p
Tak, zdecydowanie Blue Lagon jest łatwiejszy do zniesienia , bardziej wodnisty,trochę kwaskowy a jak już całkiem się rozwinie robi się słony-może to ma być ta laguna...nie wiem,nie byłam, nie czułam, nie mam porównania, jedynie wyobrażenie.  Nie jestem jednak przekonana, czy jest to mój zapach , bo pomimo wielu różnic dalej jest to Angel a ten klimat stanowczo mi obrzydł. Nie wiem , może się to zmieni, może to chwilowy przesyt.
Zastanawiam się czy wpływ na odbiór Angela miał fakt obejrzenia dosyć ekstremalnych fotek pana Muglera, bo tak się dziwnie składa , że jakoś zbiegło się to w czasie.
Także moja rada , tak na wszelki wypadek: nie oglądajcie fotek gołego Thierrego Muglera, jeśli lubicie Angel,
gdyż nie wiadomo jak podziała to na Waszą psychikę ;D
Chyba nie spodoba się wielbicielkom klasyka za to jest spora szansa ,ze znajdą się nowi odbiorcy, wśród tych którzy Aniołka nie mogli znieść.
Buteleczka śliczna, korek mniej śliczny ;)

Nuty zapachowe: owoc karamboli, kwiat imbiru, paczula, wanilia

8 komentarzy:

  1. Oki, posłucham i nie będę oglądała gołej dupy pana M.:) Klasycznego Angela uwielbiam, ale masz rację - co za długo, to niezdrowo; w jego używaniu robię dłuższe przerwy, bo stosowany zbyt często i długo jest już zbyt duszący.

    OdpowiedzUsuń
  2. o kojarzę tą butelczynę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem ale bardzo mnie drażnią perfumy muglera są jakieś takie ciężkie

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm nie znam ani jednego ani drugiego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie goły Mugler nie zraził. Co prawda wszystkie moje Anioły poszły już w świat, ale ciągle lubię i ciągle mogłabym nosić. Tak szczerze - widziałam gorzej wyglądających gołych facetów. :]
    Ale masz rację: mnie - wielbicielce klasycznego Angela Sunessence nie leży.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry! :) To mój pierwszy komentarz tutaj, więc się ładnie przywitam. :) Istotnie, Sunessence do klasycznego Anioła daleko, ale nie powiedziałabym, że jest to zapach marny; po prostu inny. I wielbicielkom perfum lekkich może Angela odczarować. A co do nagiego Muglera... cóż, o ile nie zacznie wyskakiwać z każdej lodówki (jak pewien polski strongman), można go jakoś znosić. :)

    P.S. Komentarz zamieściłam ponownie, ponieważ za pierwszym razem klawiatura się zbuntowała i dziwne znaki wypisywała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Wiedźmo:) Niestety nie mogę dodać komentarza na Twoim blogu,dlatego piszę tutaj:) Strongma faktycznie zewsząd wyskakuje,a mówił,że tanio skóry nie odda;))
    A co do nowego,słonecznego Aniołka-widzę ,że podobnie go odbieramy:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...